Dziś mogę grać o wszystko,
lecz nie wszystko mi jedno.
Gwałtownie
się
odwróciłam stając
plecami do okna i spojrzałam na osobę, która miała czelność zakłócić mi mój spokój.
-Tak bardzo
Cię
przepraszam! – krzyknęłam
i podbiegłam do niej mocno ją
przytulając.
-Nie
przepraszaj, wiem, że
chcesz dla mnie jak najlepiej. – pogładziła dłonią moje plecy i pocałowała mnie
w policzek. – Ale nie zawsze możesz
ingerować
w moje sprawy.
-Wiem Asia,
teraz to do mnie dotarło. – poczułam jak po policzku spłynęła mi łza. – Tak bardzo
Cię
przepraszam.
-Już dobrze, nie
gniewam się.
– uśmiechnęła się.
-Jesteś z nim szczęśliwa? – chwyciłam ją za dłoń i pociągnęłam ją w kierunku
swojego łóżka.
– Tylko powiedz szczerze.
-Dianik, na
nikim mi nigdy tak bardzo nie zależało jak teraz na nim. – spojrzała przed
siebie obierając
sobie jakieś
odległe miejsce za punkt spoczynku swojego wzroku. – Na nikim mi tak cholernie
nie zależało.
Kiedy jestem przy nim, czuję
że
czas się
zatrzymał, że
stanęło
wszystko w miejscu, a my sami żyjemy
na tym świecie.
-To zupełnie
tak, jak byłam przy Maćku..
– westchnęłam.
-Diana,
dlaczego z nim nie porozmawiasz?
-Bo nie chcę? Nie potrafię? Nie jestem w
stanie? – zaczęłam
sama zamęczać siebie pytaniami.
-Może powinnaś się z nim spotkać, porozmawiać z nim, wyjaśnić sobie to
wszystko?
-Asia, ale
ja nie potrafię..
– schowałam głowę
w dłoniach. – Nie potrafię.
-Dianik. –
chwyciła moje dłonie w swoje i spojrzała w moje oczy. – Czego Ty się boisz, co? To prędzej on powinien
bać
się
spotkania z Tobą.
-Nie
potrafię
na niego spojrzeć.
– otarłam mokre od łez policzka. – Za każdym razem jak przechodzę obok tego bloku
widzę
jego całującego
się
z tą
rudowłosą
dziewczyną.
Za każdym
razem, rozumiesz?
-Rozumiem,
rozumiem. – głęboko
westchnęła
i objęła
mnie ramieniem. – Zranił Cię,
ale to nie oznacza, że
nie powinnaś
z nim porozmawiać.
Wręcz
przeciwnie. Powinnaś
mu pokazać,
że
jesteś
silna i dajesz sobie z tym radę.
-Ale ja właśnie nie daję sobie z tym
rady..
-Wiem o tym,
widzę
to, bo bardzo dobrze Cię
znam. – uniosła kąciki
ust ku górze. – Ale on tego nie wie.
-Co masz na
myśli?
-Pokaż mu, że żyjesz dalej, wyjdź ze znajomymi, śmiej się, a jeżeli będziesz płakać to jedynie ze
szczęścia.
-Myślisz, że będę potrafiła?
-No ale kto
jak nie Ty? – uśmiechnęła się szeroko. –
Wszystko co złe jedynie potrafi Cię wzmocnić.
-Dziękuję. – mocno ją przytuliłam i
pocałowałam w policzek.
-Bądź gotowa jutro o
jedenastej. – uniosła brwi do góry. – Idziemy na zakupy.
-Będę. – uśmiechnęłam się.
Odprowadziłam
ją
do drzwi i jeszcze raz przytuliłam, tym razem na pożegnanie. Brakowało
mi tej takiej naszej rozmowy, jej wsparcia. Ostatnimi dniami za bardzo się kłóciłyśmy, zamiast
wspierać.
To było najgorsze. Od razu po wyjściu Aśki wbiegłam na górę i udałam się wraz z pidżamą do łazienki. Wzięłam długi, odprężający prysznic i biały,
puszysty ręcznik
okalający
moje ciało zamieniłam na wcześniej
zabrany strój. Rozczesałam jeszcze mokre włosy i wysuszyłam je, po czym opuściłam łazienkę i weszłam do
swojego pokoju. Usiadłam przy biurku i wyjęłam z szuflady zeszyt i długopis.
Otworzyłam na kolejnej pustej stronie i zabrałam się za pisanie.
„Musisz walczyć o swoje
szczęście.
Musisz walczyć o swoje
dobro.
Musisz udawać szczęśliwą, choć tak nie
jest.
Musisz pokazać światu, że jesteś silna.
Musisz udowodnić, że potrafisz.
Musisz sama uwierzyć w siebie.
Musisz uwierzyć w swoją siłę.
Zawsze wszystko MUSISZ.”
Zamknęłam zeszyt i
schowałam go do szuflady, a sama położyłam się na łóżku i oddałam się w objęcia Morfeusza.
***
Obudziłam
się
dość
późno,
tym bardziej, że
na jedenastą
byłam umówiona z Aśką. Momentalnie
podniosłam się
z łóżka
i zabierając
jakieś
dobrze wyglądające ubrania
dosłownie wbiegłam do łazienki. Pidżamę zamieniłam na owe ubranie,
wcześniej
przemywając
twarz. Zrobiłam delikatny makijaż, włosy spięłam w wysokiego
kucyka i wyszłam. Zabrałam torbę
i zbiegłam na dół. Tam porwałam kanapkę, którą właśnie Daga kończyła robić i od razu rozległ
się
odgłos dzwonka do drzwi. Szybko je otworzyłam i zaprosiłam przyjaciółkę do środka informując ją, że wejdę tylko po telefon.
Szybko wbiegłam po schodach i wzięłam z biurka telefon, który włożyłam do jednej z
torebkowych kieszonek. Zeszłam na dół i żegnając się z Dagmarą razem z Joanną opuściłam mieszkanie. Ku
mojemu zdziwieniu przed blokiem czekał Aleks. Spojrzałam złowrogo na Aśkę, a ona tylko się wyszczerzyła i
pociągnęła mnie za dłoń.
-Aśka, nie idę z nim nigdzie. –
mruknęłam
stając
w miejscu i nie pozwalając
się
jej ciągnąć.
-Diana,
proszę
Cię.
– odwróciła się
do mnie przodem. – Przyjaźniliście się, ale nie pozwolę, żeby to co kiedyś było między Wami zaprzepaściło Waszą przyjaźń.
-Skąd o tym wiesz?
-Powiedział
mi, w końcu
jesteśmy
parą,
prawda?
Jedynie mruknęłam pod nosem i
kiwnęłam
z niedowierzania głową,
po czym wsiadłam do samochodu. Na jego jakże wypowiedziane ciepłym głosem „cześć” wysiliłam się jedynie na
sztuczny uśmiech.
Zapięłam
pasy bezpieczeństwa,
a co w końcu
trzeba, prawda? Kiedy tylko ruszyliśmy przekręciłam głowę w stronę szyby i
wpatrywałam się
zupełnie bez sensu w mijające
bloki. Nie wsłuchiwałam się
za bardzo w ich rozmowę,
bo przecież
nie dotyczyłam ona mnie, więc
po co miałam im przerywać?
-Diana, w
ogóle nas nie słuchasz.
-Sorry,
zamyśliłam
się.
– mruknęłam
pod nosem nie odrywając
wzroku od okna samochodu.
-Jedziemy
do Łodzi do galerii?
-Jak
wolicie. – wzruszyłam beznamiętnie
ramionami.
Słyszałam
ich głośne
westchnięcie,
ale nie miałam ochoty odzywać
się.
Po kilku minutach jazdy zobaczyłam znak, który informował o tym, że wyjechaliśmy z Bełchatowa.
Jednak biorąc
pod uwagę
to, że
miałam spędzić dzień z Aleksem
odechciało mi się
dosłownie wszystkiego. Cieszyłam się z tego, że wyrwę się z domu w
towarzystwie Aśki,
ale kiedy zobaczyłam, że
nie jest sama cała radość
gdzieś
zniknęła
w jednej sekundzie. Kiedy dotarliśmy do Łodzi zaczęliśmy maraton po
sklepach. Aśka
kupowała wszystkie rzeczy, które uznała za potrzebne w Serbii, a ja tylko
kiwałam głową
w geście
doradzenia jej.
-Chodź, jeszcze
pójdziemy po jakieś
odpowiednie buty. – szeroko się
uśmiechnęła i pociągnęła mnie za dłoń.
-Wiesz co,
idź
z Aleksem, ja pójdę
do kawiarni. – wysiliłam się
na uniesienie kącików
ust ku górze.
-Na pewno? –
spojrzała na mnie, a ja kiwnęłam
twierdząco
głową.
Oni poszli
dalej szaleć
po sklepach, a ja poszłam odnaleźć jakąś kawiarenkę. Od razu weszłam
do Cubusa i zajęłam
wolny stolik. Zamówiłam Caffe Latte i wyjęłam z torby zeszyt wraz z
długopisem.
„Nie płacz, nie ma sensu.
Nie płacz, nikt nie jest wart
Twoich łez.
Nie płacz, bo to nie pozwoli
zapomnieć.
Nie płacz, bo płacz w niczym
nie pomoże.”
Kiedy
chowałam zeszyt do torby, kelnerka akurat podała mi moją kawę. Podziękowałam skinieniem
głowy i rozglądając się dookoła spokojnie
moczyłam usta w otrzymanej cieczy. Kiedy wypiłam uregulowałam rachunek i
wyszłam z kawiarni.
-Patrz jak
chodzisz, kretynie!
______________________________________________________________
Jest trzydziestka. ;). Trochę krótsza, bynajmniej mi się tak wydaje, więc od razu przepraszam. ;). Wyszedł jakiś dziwny, w ogóle mi się nie podoba. Ale w sumie ocenę wolę pozostawić Wam. ;)
Zapraszam również TUTAJ, niebawem pojawić się powinien początek nowej historii, a tymczasem zapraszam do zapoznania się z bohaterami. ;)
Jeżeli już tutaj jesteś i przeczytałeś rozdział to zostaw komentarz, to bardzo motywuje! ;>
Kurdę ja już tu taki zaciesz ,że no z Aśką już wporzo pójdą sobie na babski wypadzik ,a tu masz babo placek, a raczej Aleksa XD Nie dziwię się jej zachowaniu no! Na kogoś to wpadła? Mooooooże Maciej M.? Popieram Aśkę, powinna z nim porozmawiać :D
OdpowiedzUsuń:*
Na kogo ona wpadła.Ja popieram Aśkę, Diana powinna pogadać z Maćkiem.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńAśka dobrze gada! Polać jej!! A tak serio, to też wydaje mi się, że Diana powinna porozmawiać z Maćkiem. Powinna także pokazać mu, że świetnie sobie radzi i jest silna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess ;D
http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/ - 10. rozdział
;)
UsuńKurde, no! Aśka nie powinna ciągnąć ze sobą Aleksa, każdej kobiecie jest potrzebny taki babski wypad, nie wiem...może ona jeszcze jest w tej fazie fascynacji? I dlatego tak wszędzie go zabiera ze sobą. W każdym razie nie zazdroszczę Dianie tego co przeżywała, nie za ciekawie miała buszując z nimi po tych sklepach.
OdpowiedzUsuńCiekawe kto to na nią wpadł? Ja myślę, że Maciek, a jak nie to zrób tak, żeby to był on bo oni muszą porozmawiać! :) Pozdrawiam.
;)
UsuńNareszcie nadrobiłam wszystkie zaległości ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Maciek to wszystko Dianie wyjaśni i będą szczęśliwi... Muzaj to jedyna osoba w tym opowiadaniu, którą lubię bezwarunkowo ;D Oby Aleks nie zranił Aśki. Może odkrył swoją wielką, prawdziwą miłość? Niech weźmie to pod uwagę.
Pozdrawiam :)
Cieszę się, że historia się spodobała! ;)
UsuńRównież pozdrawiam! ;)