poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 38.





A w życiu nie ma powrotów,
czas przecież nigdy nie zawraca.





Dłonią przywołałam ową osobę do środka, mimo niechęci zgodziłam się. Przecież nie mogłam po prostu powiedzieć "Sorry, ale nie". Nie byłam taka. No dobra, może i byłam wredna, ale czasem potrafiłam też być miła mimo iż nie bardzo tego chciałam.
-W czym mogę Ci pomóc? 
-Wiesz, nie wiem co mam zrobić. - westchnął. 
-Możesz jaśniej? 
-No bo jest tak, że Wrona chce zmienić osobę, z którą ma pokój. 
-No i co w związku z tym? 
-No i chodzi o to, żebyś go przekonała do tego, aby tego nie robił.
-To może porozmawiasz z nim i wszystko sobie wytłumaczycie? 
-No ale jak Ty to sobie wyobrażasz?
-Karol, daj spokój, jesteście dorosłymi ludźmi, dogadajcie się sami. - jęknęłam nieco niezadowolona.
-No ale Ty nie możesz z nim porozmawiać?
-Nie. - odparłam stanowczo i dosłownie wyrzuciłam go za drzwi. 



***



Kolejne dni w Spale minęły dość szybko. Ten tydzień zleciał nadspodziewanie szybko. W sumie nie miałam chwili wolnego. Za każdym razem albo to byłam na treningach chłopaków, albo też spacery z Piotrkiem czy miłę wieczory spędzane w lasku nad stawem. Tego potrzebowałam. Chwili odpoczynku i swobody, a nie ciągłego pilnowania przez Michała czy Dagę. Może nie wymazałam Maćka z głowy jak i również z serca, ale powoli przyzwyczajałam się do tego, że go nie ma i zapewne już nie będzie w moim życiu. Przecież powiedzenia mówi jasno: "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki". Tak też postanowiłam zrobić. Może i raniłam samą siebie, ale przecież musiałam jakoś postąpić, musiałam coś zrobić, aby być szczęśliwą osobą. Może i postępowałam nieco egoistycznie chcąc jedynie swojego szczęścia, ale teraz tylko ono było dla mnie najważniejsze. Mimo iż w głębi serca wiedziałam, że ranię Piotrka, bo przecież w prawdzie nic do niego nie czułam, a wmawiałam sobie sama, że jest inaczej. Chciałam aby tak było, lecz w głębi duszy było zupełnie inaczej. Nie czułem tego głupiego ścisku w żołądku kiedy obok niego byłam, ani nie czułam tych tak zwanych motylków w brzuchu. Zupełnie nic nie czułam. Ale przecież uczucie może również przyjść z biegiem czasu, prawda? Zapewne tak, więc nadal tkwiłam w tym wszystkim po uczy, zapominając o tym czym na prawdę jest miłość.

Po powrocie do Bełchatowa znów czekała mnie szara rzeczywistość. Oczywiście pomijając to, że miałam wejściówki na wszystkie mecze chłopaków w Polsce. Jedynie tyle czekało mnie wspaniałych chwili po powrocie. No i oczywiście miałam tę satysfakcję, że znów będę mogła przebywać z tym małym, kochanym Blondynkiem, prawda? Tego mi brakowało najbardziej przez czas spędzony w Spale. Kiedy tylko mnie zobaczył od razu wpadł w moje ramiona i wypowiedział krótkie "Tęskniłem.", które znaczyło dla mnie więcej niż cokolwiek innego. Przecież ja też tęskniłam za nim. 
-Ja też tęskniłam, Oli. - mocno go przytuliłam do siebie.
-Ale teraz już nie wyjedziesz? - spojrzał w moje oczy kładąc dłonie na moich policzkach. W jego oczach dało się dostrzec błyszczące łezki.
-Teraz nie, ale na mecz do Spodka zabiorę Cię ze sobą, dobrze? - uśmiechnęłam się, na co on zareagował równie szczerym uśmiechem. 
-Mamuś, mamuś, słyszałaś?! - krzyczał na cały dom. - Diana mnie zabierze na mecz!
-Dobrze synku, ale teraz idź spać. - pogoniła Blondynka do jego pokoju.
-Tak bardzo za nim tęskniłam. - zaśmiałam się.
-On za Tobą też, każdego dnia pytał się kiedy wrócisz. - usiadła na kanapie, a ja po chwili uczyniłam to samo.
-Jestem z Piotrkiem.
-Eee, że co proszę? - spojrzała na mnie nie dowierzając. - Jakim Piotrkiem?
-Tym Piotrkiem.
-Ale jak do tego doszło?
-Wiesz, sama nie wiem. - westchnęłam wzruszając ramionami. - Może po prostu nie chciałam być sama i nie chciałam żyć wspomnieniami?
-Ale wiesz dobrze, że to nic nie da. - objęła mnie ramieniem.
-Wiem o tym, Daga. - westchnęłam kładąc głowę na jej ramieniu. - Idę się położyć. - dodałam po chwili i w mgnieniu oka zniknęłam za drzwiami swojego pokoju.
W głowie znów roiło się od tysięcy myśli, a najgorsze było to, że były to myśli o Maćku. O osobie, którą chciałabym znienawidzić. Ale przecież to niemożliwe. Sięgnęłam po długopis i zeszyt i zaczęłam pisać.



"Myśli nie odejdą, a tego bym najbardziej chciała.
Wspomnienia pozostaną na zawsze.
A może powinnam dać MU kolejną szansę?
Może zasługuje na to?
Przecież nawet go nie wysłuchałam..
Wszystko straciło sens."



Odłożyłam zeszyt i zniknęłam za drzwiami łazienki. Po pół godzinie wyszłam przygotowana do snu. Położyłam się, a kiedy oczy już mi się przymykały odezwał się mój telefon.



21:18 Piotrek:
Już za Tobą tęsknię. ;c. Śpij dobrze, dobranoc. ;*

21:19 Ja:
Też tęsknię. ;<. Ty też śpij dobrze. ;*. Dobranoc. ;*



Tęsknił. W sumie ja też tęskniłam. Może nie tak jakbym chciała, ale tęskniłam. Odłożyłam telefon na półkę i oddałam się w krainę Morfeusza.






________________________________________
Nie jest taki jaki bym chciała, aby był, ale ważne, że cokolwiek jest, prawda? ;). Mam nadzieję, że za długość mnie nie zlinczujecie.. Pisałam na szybko, byleby tylko mój brat nie wpadł i nie darł się na mnie. ;o. 


Tak więc, pozdrawiam, inaccessiblegirl! 



2 komentarze:

  1. Kurcze, kurcze, kuurcze. A już myślałam, że Piotrek to ten jedyny, a tu nici. ;c Przynajmniej na razie. ;D

    Nie, nie zlinczujemy Cię za długość. ;) To jest zrozumiałe, bo nie zawsze ma się czas na siedzenie przed komputerem i pisanie mega długich rozdziałów. ;) Są też inne sprawy, ważniejsze. ;)
    + wpadaj http://volleyball-passionforlife.blogspot.com ;)
    Pozdrawiam ;* ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuu to jest CUDOWNE !<33
    nie mg już się doczekać nastęnych rozdziałów ;3
    weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń