Ludzi trzeba perfidnie oszukiwać.
Tylko wtedy będą Ci perfidnie ufać.
Niechętnie
wróciłam
się
do drzwi i otworzyłam je. Widok, który za nimi zastałam
był
ostatnim, jaki chciałam widzieć.
Wpuściłam
go do środka
i zamknęłam
za nim drzwi.
-Porozmawiajmy. –
założył ręce
na klatce piersiowej i spojrzał na mnie.
-Ale o czym?
-Diana, jak to o
czym?! – wyraźnie się
oburzył.
– Czy ja muszę dowiadywać się
od Ignaczaka, że jesteś z
Piterem?!
-Zabiję,
ukatrupię,
poćwiartuję..
– mruknęłam
ze zdenerwowaniem pod nosem.
-Nie wściekaj
się
na niego. – objął mnie ramieniem. –Wyciągnąłem
to od niego. Dlaczego nie chciałaś
mi powiedzieć?
-Może
po prostu nie byłam pewne tego czy aby na
pewno coś
między
nami zaiskrzyło? Zaistniało?
– westchnęłam opadając
bezradnie na łóżko.
-Jak to nie byłaś
pewna? – usiadł obok mnie. – To dlaczego z nim jesteś?
Tylko po to, aby zapomnieć o Maćku?
Nie licz na to..
-Michał,
to nie tak.. – położyłam
głowę
na jego ramieniu. – Po prostu wiem, że
on jest inny i że mogę być
przy nim szczęśliwa, wiesz?
-A co z Maćkiem?
-Jak to co? –
prychnęłam
z dezaprobatą. – Mnie i jego już
nie ma Michał, za bardzo mnie zranił.
-Dlaczego jesteś..
– pukanie do drzwi przerwało mu zdanie, a ja od razu
podniosłam
się
i pobiegłam
aby je otworzyć.
-Cześć
Słońce.
– uśmiechnął się
i pocałował
mnie w czoło, po czym pomachał
do Winiarskiego. – Siema Michał.
-Cześć,
cześć.
–podniósł się
i stanął
tuż obok
mnie. – Pogadamy później. – szepnął i
pocałował
mnie w policzek, pożegnał
się
z Nowakowskim i wyszedł.
-Idziemy? – środkowy
chwycił
moją
dłoń
i szeroko się uśmiechnął,
a ja kiwnęłam tylko twierdząco
głową.
-Gdzie idziemy? –
wyszliśmy
z ośrodka
i skierowaliśmy się
w stronę
lasku.
-Chcę
Ci pokazać miejsce, do którego zawsze chodziłem,
kiedy tutaj zjeżdżaliśmy
się.
Nie odpowiedziałam
nic. Nowakowski chwycił moją
dłoń
i delikatnie pociągnął
za nią.
Uśmiech
nie znikał z mojej twarzy, a Piotrek z wielkim uśmiechem
na twarzy i trzymając moją
dłoń
maszerował w głąb
lasu. Po dość sporym kawałku
drogi stanął za mną
i zasłonił
mi oczy swoimi dużymi dłońmi.
-Piotrek. – zaśmiałam
się
kiedy tylko moje oczy przestały mieć
widok na światło
dzienne.
-Spokojnie. –
wiedziałam,
że
się
uśmiechnął.
Dało
się
to poznać
po jego głosie. – Ufasz mi? – kiwnęłam
tylko głową.
– Więc
bądź
spokojna.
Zaśmiałam
się
tylko, a on prowadząc moje ciało
ruszył
dalej. Po chwili zabrał dłonie
z moich oczu, a ja otworzyłam je. Widok był
niesamowity! Piękna, zielona polana w środku
lasu, która otaczała
piękny,
duży
staw. Naokoło drzewa pokryte zielonymi liśćmi,
a na polanie różnokolorowe
kwiatki. Szeroko się uśmiechnęłam
i obracając się
wokół własnej
osi rozejrzałam się
dookoła.
-Piotrek, tutaj
jest pięknie!
– krzyknęłam
wpadając
w jego ramiona. Uniósł
mnie ku górze
i przytulając okręcił
wokół
własnej
osi.
-Cieszę
się,
że
Ci się
podoba. – kiedy tylko poczułam grunt pod nogami objął
mnie ramieniem i pocałował
w skroń.
– A teraz zapraszam na podwieczorek. – wskazał dłonią
miejsce na polanie.
-Oszalałeś.
– zaśmiałam
się
i chwyciłam
jego wysuniętą
dłoń.
Poprowadził
mnie na koc, na którym
usiedliśmy.
-Jedz śmiało,
nie krępuj
się.
– zaśmiał się
podając
mi koszyk w pieczywem. – Dżem? A może
nutella?
-Zdecydowanie
nutella! Klasnęłam w dłonie
niczym mała dziewczynka. – A truskaweczki też
masz? – nie musiałam długo
czekać,
bo po chwili zza swoich pleców wyjął
miseczkę
z pięknymi,
czerwonymi truskawkami. – Jejku! Jak ja dawno nie jadłam
truskawek!
-Spokojnie, masz
ich tutaj dużo. – puścił mi
oczko.
Chwyciłam
w jedną
dłoń
słoik
nutelli, a w drugą truskawkę.
Zamoczyłam
owoc w czekoladzie i ze smakiem go zjadłam.
Taką
samą czynność
wykonałam
z kolejną truskawką,
jednak tym razem znalazła się
ona przy wargach Nowakowskiego. On również
ze smakiem zjadł owoc z czekoladą.
-Jak dziecko. – zaśmiałam
się,
kiedy w kącikach jego ust znalazła
się
nutella.
-No co, nie moja
wina, że
uwielbiam truskawki z czekoladą. – oburzył się
i sięgnął
po chusteczkę.
-Daj, ja to zrobię.
– zabrałam
mu kawałek
papieru, przybliżyłam
się
do niego i delikatnie zaczęłam wycierać
kąciki
jego ust. Kiedy zniknęłam z nich spora ilość
czekolady, musnęłam wargami jego policzek.
-Dziękuję.
– przygarnął mnie ku sobie i pocałował we
włosy.
Ta chwila mogłaby
trwać wiecznie.
Ja i Piotrek sami sobie w tak pięknym
miejscu. Piękny zachód słońca.
Może
nie tak piękny jak w górach czy nad morzem, ale równie wyjątkowy.
Moje ciało
szczelnie zamknięte w ramionach
Nowakowskiego i jego broda oparta o moje ramię.
Tak mogłabym
trwać
wiekami.
-Chodźmy.
– szepnął wprost
do mojego ucha.
-Tak szybko? –
mruknęłam
niezadowolona.
-Jutro rano mam
trening. – pocałował mnie
w policzek.
Od razu wstaliśmy
i udaliśmy
się
w drogę
powrotną
do ośrodka.
Minęła
dość
szybko. Ciągle się śmialiśmy,
a nasza rozmowa kleiła się
jak nigdy. Pożegnaliśmy
się
na naszym piętrze życząc
sobie udanej nocy i dobrych snów.
Weszłam
do swojego pokoju i od razu udałam się
pod prysznic. Ubrałam się
w pidżamę
i związując
włosy
w luźnego
koka położyłam
się
do łóżka.
Spod poduszki wyjęłam zeszyt wraz z długopisem
i mimo późnej godziny zajęłam
się
pisaniem.
„A może to właśnie jest szczęście?
Może to ON był
mi pisany?
Może to z NIM miałam
być?
Może to dzięki
NIEMU zaznam szczęścia?
A może to ON jest moim szczęściem?
Chociaż nie.
Szczęście to pojęcie
względne.
Uczuć nie ma.
A może jednak są?
Tak, zdecydowanie są.
ON jest teraz dla mnie najważniejszy.
ON jest moim szczęściem”.
Zamknęłam
zeszyt i schowałam go, a potem od razu położyłam
się
i zasnęłam.
***
Następnego
dnia obudziłam się
akurat na śniadanie. W łazience
przemyłam
twarz, ubrałam się,
zrobiłam
delikatny makijaż i wyprostowałam
włosy.
Kiedy wychodziłam z pokoju z tego naprzeciw akurat
wychodził
Piotrek z Kosokiem. Przywitałam się
z nimi i jak zwykle usiadłam z nimi przy stoliku. Piotrek
podał
nam śniadanie
i spokojnie zjedliśmy śniadanie.
Później
chłopacy
udali się
na trening, a ja zaszyłam się
w pokoju. Tak siedziałam całe
pół
dnia, dopóki
wielcy „gwiazdorzy” nie skończyli treningu. Od razu
wpadł
do mnie Ignaczak, Bartman, Kubiak i Jarosz. Oczywiście
pod pretekstem, że chcą
wyciągnąć
mnie na spacer. Niechętnie zgodziłam
się,
ale nie miałam najmniejszej ochoty nigdzie z nimi iść.
Kiedy tylko wyszliśmy z ośrodka
od razu się zaczęło.
-No to złotko,
opowiadaj jak tam z naszym Piterem? – Bartman wraz z Kubiakiem chwycili mnie
pod ramię.
-Eeee, że
co?
-No jak to co?! –
Jarosz wyrósł przede mną
i przestraszył mnie jak nie wiem co!
-Igła!
– krzyknęłam
zdenerwowana, a on nawet nie raczył
się
odezwać
słowem!
-Dianuś,
spokojnie, nie denerwuj się na naszego Krzysia. –
Misiek poklepał mnie „delikatnie” po plecach. Dla niego
mogło
się to
wydawać
delikatnie, ale mnie to cholernie zabolało!
Tyle siły
oni mają
i jeszcze mnie biją!
-Michał,
Ty chyba też chcesz zarobić,
co? – przekręciłam
głowę w
jego stronę sztucznie się
uśmiechając.
Od razu mnie puścił!
-No ale dlaczego
nie chcesz się przyznać,
że
jesteście
razem? – bezradny Kuba rozłożył
ręce.
-A kto Wam tak
powiedział, co? – westchnęłam
przyglądając
się
każdemu
po kolei i wszystkim razem, łącznie zagubionemu
Ignaczakowi, który
nagle się
odnalazł.
-No wiesz, ten
romantyczny wczorajszy wieczór.. Ty i on na łonie
natury.. Truskawki z czekoladą.. – Jarosz zaczął
chichotać
pod nosem, kiedy tylko Kubiak zaczął
wymieniać
to co się
wczoraj działo.
-A Ty skąd
to wiesz, co? – podeszłam bliżej
niego, a on od razu schował się
za Kubą
i Zbyszkiem.
-Wiesz, wieczorny
jogging ma czasem swoje plusy. – wyszczerzył się
wychylając
swoją
głowę
pomiędzy
ramionami kolegów.
-Śledziłeś
nas? – podeszłam jeszcze bliżej.
-Nie, gdzie tam. –
machnął ręką.
– Po prostu biegałem.
-Mhm, jasne. –
mruknęłam
niedowierzając.
-No nie wierzysz
nam?!
-A to teraz już
Wam? Przed chwilą miałam
wierzyć
Tobie. – zmierzyłam go złowrogim
wzrokiem. – Sorry, ale jakoś nie bardzo.
-No ale co, teraz
się
przyznasz do tego?
-A po co mam się
przyznawać, skoro już wiecie?
– wyminęłam
ich i ruszyłam przed siebie.
-Nie bądź
na nas zła,
ale my po prostu się martwimy o Ciebie. – do naszej konwersacji dołączył
nieobecny jak dotąd Ignaczak, a oni wszyscy
zaczęli
w geście
zgody z nim kiwać głowami.
-Nie jestem
dzieckiem.
-Wiemy, ale wiemy
też,
że
Piter jest starszy od Ciebie.. – dogonili mnie i dalej szli dotrzymując
mi kroków.
-Jejku, dajcie
chociaż
raz mi dać sobie szansę
na to, abym przekonała się
czy robię
dobrze.
-Niech będzie.
– przytulili mnie.
-Więc
nie wtrącajcie
się,
ok? – kiwnęli tylko głowami
i razem ruszyliśmy w drogę
powrotną
do ośrodka.
Tym razem nie
mieli głupich
pytań,
tematów i żartów. A co najważniejsze
nie naciskali na mój temat, na temat związku
z Piotrkiem i tego, dlaczego rozstałam
się
z Maćkiem.
To wtedy było dla mnie najważniejsze.
Do ośrodka
akurat wróciliśmy
na obiad więc od razu weszliśmy
na stołówkę.
Każde
z nas zajęło swoje miejsce i pogrążyliśmy
się
w posiłku.
Przynajmniej ja z Grześkiem i Piotrkiem
siedzieliśmy cicho, bo tamci wydzierali się
na cały
ośrodek!
Kiedy zjedliśmy, chłopaki
udali się
na popołudniowy
trening, a ja znów
zaszyłam
się
w pokoju.
„Ich ciekawość
mnie przeraża.
Ich zachowanie mnie przeraża.
Ich słowa mnie przerażają.
Ich czyny mnie przerażają.
Oni mnie przerażają.
Ale mimo tego są
dla mnie jak rodzina.
Są dla mnie kimś
więcej niż siatkarzami.
Są moimi przyjaciółmi,
choć to dziwnie brzmi”.
Schowałam
zeszyt pod poduszkę i od razu odebrałam
dzwoniący
telefon.
-Cześć
Daga.
-…
-Nie no, oni
akurat są
na treningu, więc ja zostałam
w pokoju.
-…
-Wiesz, nie chciałam
im przeszkadzać. – zaśmiałam
się
do słuchawki.
– Bynajmniej miałam chwilę
czasu dla siebie.
-…
-Krzysiek miał
rację
z tym wyjazdem, dobrze zrobiłam zostając
tutaj.
-…
-Wrócę
jak oni będą
wyjeżdżać
na pierwszy turniej.
-…
-Wtedy jakoś
sobie poradzę.
-…
-Przepraszam Cię,
ale muszę
kończyć.
Ucałuj
Oliego ode mnie. – cmoknęłam do słuchawki
i rozłączyłam
się.
Położyłam
się
na łóżku
i chciałam
zasnąć,
ale mój spokój przerwało
mi delikatne otwieranie drzwi. Podniosłam
głowę
i spojrzałam w ich kierunku.
-Mogę?
___________________________________________________
I mamy kolejny rozdizał. ;). Póki co nie będę dowałą regularnie ze względu na to, że mój komputer nie nadaje się do użytku. Dzisiaj dodaję, bo miałam swobodny dostęp do komputera brata. ;). Jednak będę starała się dodawać kiedy tylko znajdę na to okazję. ;)
Mam nadzieję, że rozdział Wam przypadnie do gosu. ;).
Powodzenia wszystkim maturzystom, rzyczę! ;D
Pozdrawiam, inaccessiblegirl.
Widzę między Piotrkiem a Dianą jest tak no uroczo i fajnie :> Aj ten nasz Krzysiu nie potrafi trzymać języka za zębami, ale z czym tu się ukrywać? Według mnie może Michał ma trochę racji w tym ,że może Dianą będą z Pitem chce po prostu zapomnieć o Maćku, alb zrobić mu na złość? Co do osoby pojawiającej się na końcu nie będę strzelać bo nigdy mi to jakoś specjalnie nie wychodzi :D
OdpowiedzUsuńPisalam już ,że uwielbiam te Diany rozmyślania w zeszycie? :D
:*
A jak. ;D. Zobaczymy tylko na jak długo tak będzie między nimi. ;D
Usuń;*
Wszystko jest takie słodkie i urocze! :) Diania z Piotrkiem na prawdę do siebie pasują. Widać, że Piter się stara, ten podwieczorek na łonie natury :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Igła wygada, no wiedziałam! Dobrze byłoby gdyby miała oparcie w Michale, szkoda, że jest sceptycznie nastawiony do tego związku, z drugiej strony on może mieć rację. Jeśli Diana jest z Piotrkiem tylko dlatego, żeby zapomnieć o Maćku to to nie wypali, a ona nie powinna Piterowi robić czegoś takiego, bo jemu na prawdę zależy. Mam jednak nadzieję, że przypuszczenia Michała się nie sprawdzą i że Diana jest z Piotrkiem bo dobrze się przy nim czuje i jest szczęśliwa kiedy on jest obok niej :)
Pozdrawiam.
Zapewne już niedługo wszystko się wyjaśni, chyba że jakieś ciekawe pomysły wpadną mi do głowy. :)
UsuńRównież pozdrawiam! ;)