„But if we’re in
it together,
it doesn’t
matter wherever we go”.
W mgnieniu
oka odskoczyłam od środkowego,
ale oczywiście
Ignaczakowi nic nie umknęło.
Patrzył na nas jak na jakiś
idiotów, albo nie, jak na Marsjan. Tak, zdecydowanie lepiej. Patrzał na nas jak
na Marsjan. Od razu podniosłam się z łóżka i podeszłam do Ignaczaka.
Pierwszy raz widziałam go nie potrafiącego wypowiedzieć słowa!
-Krzysiu..
-Piter..
Diana.. Co tu..? – zaczął
się
jąkać, jak nigdy.
-Krzysiu to
co widziałeś
to był wymysł Twojej bujnej wyobraźni. – Piter tylko zachichotał nie
podnosząc
się
z łóżka,
a ja od razu zgromiłam go swoim wzrokiem. – Więc nie przejmuj się, wyobraźnia każdemu płata figle.
– poklepałam go po ramieniu.
-Ale kurwa
jego mać,
przecież
widziałem! – zaczął
mocno gestykulować
swoimi łapciami i mało co mnie nie uderzył w buźkę!
-Igła, do
cholery.. – w końcu
Piotrek raczył się
odezwać.
– Co widziałeś?
-No to ,że Ty.. Że on.. – zaczął się jąkać. – No, że Wy do cholerki,
całowaliście
się!
-No, a co w
tym złego? Zazdrościsz?
–
-No ale jak
to, przecież
ona jest z tym młodym.. – westchnął.
-Krzysiu,
przecież
powiedziałam Wam wszystkim, że
z nim nie jestem, więc
czego Ty jeszcze chcesz do jasnej Anielki?
-No ale ja
myślałem,
że
Ty żartowałaś..
-No
popatrz, jednak nie. – mruknęłam
opierając
się
głową
o klatkę
piersiową
Nowakowskiego.
-Ale to
jesteście
razem? – środkowy
tylko spojrzał na mnie nie wiedząc co ma mu odpowiedzieć, a ja tylko kiwnęłam głową. – No to idę wszystkim
powiedzieć!
Mamy nowy romans w ekipie!
-Ej, ej.
Zaczekaj. – w ostatniej chwili chwyciłam dłoń najlepszego i najbardziej wścibskiego libero
na świecie.
– Nie mów nikomu, bo nikt nie wie i nie chcę, aby ktoś się dowiedział.
-Ale czy Ty
słyszysz sama siebie, do cholery?! – jego oczy wyglądały niczym monety
pięciozłotowe.
-Igła, odpuść sobie. –
Nowakowski mruknął
pod nosem. – Zostaw to dla siebie, dobra?
-Niech Wam
będzie,
ale ja ręce
umywał. – uniósł dłonie w górę
w oznace poddania się.
-Dziękuję. – musnęłam wargami jego
policzek.
-Mhm.. –
dodał na odchodnym i wychodząc
trzasnął
drzwiami. Przecież
nie obeszłoby się
bez tego, prawda? W końcu
to pan Ignaczak, on musi mieć
wyjście
godne siebie. Haha, pośmialiśmy się? Tak? To lecimy
dalej.
-Ubierz się i spotkamy się na dole, dobrze?
– kiwnęłam
tylko twierdząco
głową,
a on ujął
moją
twarz w swoje duże
dłonie i pocałował w czoło. Odwrócił się i wyszedł, ale on z pełnią kultury
delikatnie zamknął
za sobą
drzwi. Niechętnie
wygrzebałam z torby jakieś
ubrania i przeszłam do łazienki. Odbębniłam poranną toaletę i ubrałam się, po czym
przeszłam do pokoju, gdzie zaścieliłam
łóżko.
Siadając
na łóżku
złapałam w dłoń
zeszyt wraz z długopisem i tak jak to miałam w zwyczaju, zaczęłam w nim skrobać.
„NOWY ROZDZIAŁ.
Stary zamknięty, nowy się zaczął.
Ale czy dobrze?
Mam nadzieję, że nie
popełnię
błędu.
29 kwiecień 2013 r.”
Uśmiechnęłam się sama do siebie i
schowałam pamiętnik
do swojej torby, po czym wyszłam z pokoju zamykając go na klucz i chowając go do kieszeni
swoich spodni. Na parter zeszłam schodami, bo przecież kto by mi kazał
czekać
na windę,
skoro ona zawsze ma czas i jest wtedy, kiedy jej nie potrzeba?! No właśnie, więc lepiej przed śniadankiem przespacerować się po schodach, bo
przecież
sport to zdrowie. Przy recepcji czekał na mnie już Nowakowski wraz z Kosokiem.
Przywitałam się
z tym drugim i całą
trójką
weszliśmy
na stołówkę.
Razem z niejakim Grzegorzem K. usiadłam przy stoliku, a Piter podszedł do
okienka, w którym wydawano posiłki. Po niecałych dwóch minutach wrócił do nas z
talerzami pełnymi jedzenia.
-Smacznego.
– wyszczerzył się,
kiedy położył
przed nami talerze.
-No chyba
coś
Ci się
pomyliło. – zrobiłam wielkie oczy i przeniosłam wzrok ze śniadania na
Nowakowskiego.
-No co,
pani Gienia powiedziała, że
mizernie wyglądasz.
– wzruszył ramionami i zabrał się za jedzenie swojego pożywnego posiłku.
Całe śniadanie minęło nam w dość miłej atmosferze,
jednak to co dobre szybko się
kończy
i tak też
było tym razem. Godzina spędzona
na stołówce minęła
niczym kilka minut. Po śniadaniu
zaszyliśmy
się
w swoich pokojach, ale mój spokój długo nie trwał. Nawet nie zdążyłam spokojnie usiąść na łóżku, a już rozległo się pukanie do drzwi.
O Proszę,
czyli ktoś
tutaj jednak ma kulturę!
Chwała Ci Panie! Niechętnie
podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Dianka,
Dianuś,
Daniusieńku..
-Booooooże. – jęknęłam, a on od razu
wpadł do mojego pokoju i zamknął
za sobą
drzwi.
-Musisz mi
pomóc! – ułożył
dłonie na moich ramionach i delikatnie mną potrząsnął.
-Weź się ogarnij,
zachowujesz się
jak baba. – mruknęłam
zrzucając
jego dłonie ze swoich ramion. – Co się stało?
-Bo ja nie
wiem co mam zrobić.
– krzyknął,
a na swojej twarzy poczułam jego ślinę.
-Następnym razem jak będziesz chciał
krzyczeć
to mnie ostrzegaj! – krzyknęłam,
a on na mnie popatrzył nieco zdezorientowany. – Wtedy najpierw założę Ci błotnik, a później pozwolę Ci mówić.
-Jejku,
przepraszam..
-Dobra, nie
mam czasu, o co chodzi?
-No bo ma
przyjechać
tutaj Asia, a ja nie wiem co mam zorganizować, żeby wiesz, było fajne.. –
westchnął
spuszczając
głowę
w dół.
-Boże, Zbyszek, czy Ty
jesteś
tak głupi czy tylko udajesz? – uniosłam brwi ku górze i wygięłam wargi w uśmiech.
-No co! –
założył
ręce
na klatce piersiowej. – Chcę
jej pokazać,
że
tutaj ciężko
pracujemy, a nie że
chlejemy kiedy popadnie czy coś
tym stylu..
-Przecież każdy wie, że bardziej realna
jest ta druga wersja. – poklepałam go po ramieniu. – A teraz wypad!
-No ale
Dianik..
-Pomyślę nad tym, ok.?
-Dobra, to
ja spadam się
przebrać
na trening. – wyszczerzył się
i wyszedł, ale po chwili wrócił i rzucił się na mnie całując mój policzek. –
Dziękuję.
Głośno westchnęłam i zabrałam
swój pamiętnik,
po czym zaraz za Bartmanem wyszłam z pokoju. Akurat w tym samy czasie wyszedł
Nowakowski i razem przeszliśmy
na halę.
Cała zgraja dwumetrowców zaczęła
się
rozgrzewać,
a ja spokojnie usiadłam sobie na ławce i otworzyłam zeszyt. Z uwagą przyglądałam się każdemu ruchowi
Piotrka, a na moją
twarz wkradał się
delikatny uśmiech.
„Szczęście
jest na wyciągnięcie ręki,
musisz o nie zawalczyć.
Musisz stawić czoła
przeciwnością.
Musisz pokazać Mu, że naprawdę Ci zależy.
Musisz, wszystko musisz.
Nie daj się zwariować i walcz o
swoje szczęście”.
Z
zatracenia wyrwał mnie głos dochodzący z głębi hali. No ale
przecież
tylko im mogły przyjść
takie głupie pomysły i tylko oni mogli wymyśleć, żeby rzucić we mnie piłką. Na szczęście zdążyłam się uchylić, bo gdybym
dostała to raczej bym nie przeżyła.
Ruszyłam w ich stronę,
ale w mgnieniu oka wszyscy zniknęli z sali, bo przecież trening już skończyli. Poczułam
tylko wielkie dłonie na swoich biodrach i to jak unoszę się w górę i okręcam się koło. Kiedy
poczułam grunt pod nogami odetchnęłam z ulgą i odwróciłam się w stronę napastnika.
Nowakowski tylko się
uśmiechnął, przytulił mnie
i delikatnie musną
swoimi wargami moje.
-Idź lepiej pod
prysznic.. – zaśmiałam
się
odsuwając
go od siebie.
-A co , już Ci się nie podobam? –
uniósł brwi ku górze i cwaniacko się uśmiechnął.
-Oczywiście, że nie. – wspięłam się na palce i musnęłam wargami jego
policzek.
-Przebiorę się i porywam Cię. – objął mnie i razem
wyszliśmy
z hali.
-Gdzie?
-Niespodzianka.
– mrugnął
okiem i zniknął
za drzwiami z napisem „szatnia”, skąd po kilkunastu sekundach wyszedł
wraz ze swoją
torbą.
Razem
weszliśmy
do budynku spalskiego ośrodka
i rozeszliśmy
się
dopiero na naszym piętrze.
Ja weszłam do siebie , a Nowakowski zaszył się za drzwiami swojego pokoju.
Moja cisz oczywiście
nie trwała zbyt długo, bo jak zwykle ktoś zaczął się dobijać do moich drzwi.
_________________________________________________
I jest kolejny rozdział. ;). Trochę krotki, bez składu i ładu, ale pisany na szybko, bo przecież czas zasiąść przed TV i oglądać mecz. ;).
Wczoraj cieszyłam się z przegranej-wygranej BVB, ale dzisiaj jestem bezstronna. Nie stawiam na nikogo, a co. Nie zawsze trzeba trzymać za kogoś kciuki, prawda? ;>
Co myślicie o nowym atakującym Mistrzów Polski? ;>
Pozdrawiam, inaccessiblegirl.
Dianik i Pit jako para - mi się to podoba :D
OdpowiedzUsuńco sądze o nowym atakującym mojej kochanej Reski? Chciałam żeby Zibi został...
anula
Kurde Diana i Pit jako para są super.
OdpowiedzUsuńCo do tego nowego atakującego, no nie wiem, może lepiej byłoby gdyby Bartman jednak został.
;)
UsuńFajna z nich para, mnie się podobają :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tego kto ich przyłapał to byłam przekonana, że będzie to Michał a tu Igła jednak. Nie byłaby taka pewna czy Krzysiek zachowa to dla siebie, bardzo wątpiąca sprawa :)
Dobrze, że Diana jest w Spale, nawet Zbyszek jak widać potrzebuje jej pomocy :D
Co do końcówki to stawiam na Muzaja, albo na Michała, ale wydaje mi się, że tym razem będzie to Maciek :)
Co do nowego atakującego Resovii, to sama nie wiem co myśleć. To na pewno korzyść dla klubu, ale czy dla Dawida. Nie wiem czy będzie pierwszy atakującym, a on powinien grać, jednak znowu Schops o wiele bardziej zasługuje na miejsce w 6, bo gdyby nie on, to Resovia ze Skrą by nie wygrała i tym samym nie obroniła tytułu. Ciężka sprawa, trzeba poczekać, jak to mówią, boisko wszystko zweryfikuje :)
Pozdrawiam! ;)
Postaram się, aby było więcej Michała. ;).
UsuńRównież pozdrawiam! ;)
No bynajmniej mają kogo prosić o pomoc. ;)
UsuńRównież pozdrawiam! :)
A ja tam wolę, żeby Diana była z Maćkiem, ot co! Niech Diana już ucieka z tej Spały, bo ją tam zamęczą :D Za mało Michała, zdecydowanie za mało Michała!
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy :D
;)
UsuńNo nie wierzę! Igła się nie wygadał.. Cud nad Wisłą! :D
OdpowiedzUsuńOczywiście, że można być bezstronnym.. Mi tam obojętne, z kim Bayern gra w finale, bo i tak każdego przeciwnika rozwali na łopatki :D
Pozdrawiam, no_princess :D
;)
UsuńGenialne! Natrafiłam tu kiedyś przypadkowo, jakieś dwa tygodnie temu i zaczęłam czytać całe od początku. Kilka razy się popłakałam, codziennie zaglądam i sprawdzam czy pojawiło się coś nowego. Świetne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie (dopiero zaczynam) http://zycietoraj.blogspot.com/
;)
Usuń