środa, 1 maja 2013

Rozdział 36.






„But if we’re in it together,
it doesn’t matter wherever we go”.




W mgnieniu oka odskoczyłam od środkowego, ale oczywiście Ignaczakowi nic nie umknęło. Patrzył na nas jak na jakiś idiotów, albo nie, jak na Marsjan. Tak, zdecydowanie lepiej. Patrzał na nas jak na Marsjan. Od razu podniosłam się z łóżka i podeszłam do Ignaczaka. Pierwszy raz widziałam go nie potrafiącego wypowiedzieć słowa!
-Krzysiu..
-Piter.. Diana.. Co tu..? – zaczął się jąkać, jak nigdy.
-Krzysiu to co widziałeś to był wymysł Twojej bujnej wyobraźni. – Piter tylko zachichotał nie podnosząc się z łóżka, a ja od razu zgromiłam go swoim wzrokiem. – Więc nie przejmuj się, wyobraźnia każdemu płata figle. – poklepałam go po ramieniu.
-Ale kurwa jego mać, przecież widziałem! – zaczął mocno gestykulować swoimi łapciami i mało co mnie nie uderzył w buźkę!
-Igła, do cholery.. – w końcu Piotrek raczył się odezwać. – Co widziałeś?
-No to ,że Ty.. Że on.. – zaczął się jąkać. – No, że Wy do cholerki, całowaliście się!
-No, a co w tym złego? Zazdrościsz? –
-No ale jak to, przecież ona jest z tym młodym.. – westchnął.
-Krzysiu, przecież powiedziałam Wam wszystkim, że z nim nie jestem, więc czego Ty jeszcze chcesz do jasnej Anielki?
-No ale ja myślałem, że Ty żartowałaś..
-No popatrz, jednak nie. – mruknęłam opierając się głową o klatkę piersiową Nowakowskiego.
-Ale to jesteście razem? – środkowy tylko spojrzał na mnie nie wiedząc co ma mu odpowiedzieć, a ja tylko kiwnęłam głową. – No to idę wszystkim powiedzieć! Mamy nowy romans w ekipie!
-Ej, ej. Zaczekaj. – w ostatniej chwili chwyciłam dłoń najlepszego i najbardziej wścibskiego libero na świecie. – Nie mów nikomu, bo nikt nie wie i nie chcę, aby ktoś się dowiedział.
-Ale czy Ty słyszysz sama siebie, do cholery?! – jego oczy wyglądały niczym monety pięciozłotowe.
-Igła, odpuść sobie. – Nowakowski mruknął pod nosem. – Zostaw to dla siebie, dobra?
-Niech Wam będzie, ale ja ręce umywał. – uniósł dłonie w górę w oznace poddania się.
-Dziękuję. – musnęłam wargami jego policzek.
-Mhm.. – dodał na odchodnym i wychodząc trzasnął drzwiami. Przecież nie obeszłoby się bez tego, prawda? W końcu to pan Ignaczak, on musi mieć wyjście godne siebie. Haha, pośmialiśmy się? Tak? To lecimy dalej.
-Ubierz się i spotkamy się na dole, dobrze? – kiwnęłam tylko twierdząco głową, a on ujął moją twarz w swoje duże dłonie i pocałował w czoło. Odwrócił się i wyszedł, ale on z pełnią kultury delikatnie zamknął za sobą drzwi. Niechętnie wygrzebałam z torby jakieś ubrania i przeszłam do łazienki. Odbębniłam poranną toaletę i ubrałam się, po czym przeszłam do pokoju, gdzie zaścieliłam łóżko. Siadając na łóżku złapałam w dłoń zeszyt wraz z długopisem i tak jak to miałam w zwyczaju, zaczęłam w nim skrobać.


„NOWY ROZDZIAŁ.
Stary zamknięty, nowy się zaczął.
Ale czy dobrze?
Mam nadzieję, że nie popełnięędu.
29 kwiecień 2013 r.”


Uśmiechnęłam się sama do siebie i schowałam pamiętnik do swojej torby, po czym wyszłam z pokoju zamykając go na klucz i chowając go do kieszeni swoich spodni. Na parter zeszłam schodami, bo przecież kto by mi kazał czekać na windę, skoro ona zawsze ma czas i jest wtedy, kiedy jej nie potrzeba?! No właśnie, więc lepiej przed śniadankiem przespacerować się po schodach, bo przecież sport to zdrowie. Przy recepcji czekał na mnie już Nowakowski wraz z Kosokiem. Przywitałam się z tym drugim i całą trójką weszliśmy na stołówkę. Razem z niejakim Grzegorzem K. usiadłam przy stoliku, a Piter podszedł do okienka, w którym wydawano posiłki. Po niecałych dwóch minutach wrócił do nas z talerzami pełnymi jedzenia.
-Smacznego. – wyszczerzył się, kiedy położył przed nami talerze.
-No chyba coś Ci się pomyliło. – zrobiłam wielkie oczy i przeniosłam wzrok ze śniadania na Nowakowskiego.
-No co, pani Gienia powiedziała, że mizernie wyglądasz. – wzruszył ramionami i zabrał się za jedzenie swojego pożywnego posiłku.
Całe śniadanie minęło nam w dość miłej atmosferze, jednak to co dobre szybko się kończy i tak też było tym razem. Godzina spędzona na stołówce minęła niczym kilka minut. Po śniadaniu zaszyliśmy się w swoich pokojach, ale mój spokój długo nie trwał. Nawet nie zdążyłam spokojnie usiąść na łóżku, a już rozległo się pukanie do drzwi. O Proszę, czyli ktoś tutaj jednak ma kulturę! Chwała Ci Panie! Niechętnie podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Dianka, Dianuś, Daniusieńku..
-Booooooże. – jęknęłam, a on od razu wpadł do mojego pokoju i zamknął za sobą drzwi.
-Musisz mi pomóc! – ułożył dłonie na moich ramionach i delikatnie mną potrząsnął.
-Weź się ogarnij, zachowujesz się jak baba. – mruknęłam zrzucając jego dłonie ze swoich ramion. – Co się stało?
-Bo ja nie wiem co mam zrobić. – krzyknął, a na swojej twarzy poczułam jego ślinę.
-Następnym razem jak będziesz chciał krzyczeć to mnie ostrzegaj! – krzyknęłam, a on na mnie popatrzył nieco zdezorientowany. – Wtedy najpierw założę Ci błotnik, a później pozwolę Ci mówić.
-Jejku, przepraszam..
-Dobra, nie mam czasu, o co chodzi?
-No bo ma przyjechać tutaj Asia, a ja nie wiem co mam zorganizować, żeby wiesz, było fajne.. – westchnął spuszczając głowę w dół.
-Boże, Zbyszek, czy Ty jesteś tak głupi czy tylko udajesz? – uniosłam brwi ku górze i wygięłam wargi w uśmiech.
-No co! – założył ręce na klatce piersiowej. – Chcę jej pokazać, że tutaj ciężko pracujemy, a nie że chlejemy kiedy popadnie czy coś tym stylu..
-Przecież każdy wie, że bardziej realna jest ta druga wersja. – poklepałam go po ramieniu. – A teraz wypad!
-No ale Dianik..
-Pomyślę nad tym, ok.?
-Dobra, to ja spadam się przebrać na trening. – wyszczerzył się i wyszedł, ale po chwili wrócił i rzucił się na mnie całując mój policzek. – Dziękuję.
Głośno westchnęłam i zabrałam swój pamiętnik, po czym zaraz za Bartmanem wyszłam z pokoju. Akurat w tym samy czasie wyszedł Nowakowski i razem przeszliśmy na halę. Cała zgraja dwumetrowców zaczęła się rozgrzewać, a ja spokojnie usiadłam sobie na ławce i otworzyłam zeszyt. Z uwagą przyglądałam się każdemu ruchowi Piotrka, a na moją twarz wkradał się delikatny uśmiech.


„Szczęście jest na wyciągnięcie ręki,
musisz o nie zawalczyć.
Musisz stawić czoła przeciwnością.
Musisz pokazać Mu, że naprawdę Ci zależy.
Musisz, wszystko musisz.
Nie daj się zwariować i walcz o swoje szczęście”.


Z zatracenia wyrwał mnie głos dochodzący z głębi hali. No ale przecież tylko im mogły przyjść takie głupie pomysły i tylko oni mogli wymyśleć, żeby rzucić we mnie piłką. Na szczęście zdążyłam się uchylić, bo gdybym dostała to raczej bym nie przeżyła. Ruszyłam w ich stronę, ale w mgnieniu oka wszyscy zniknęli z sali, bo przecież trening już skończyli. Poczułam tylko wielkie dłonie na swoich biodrach i to jak unoszę się w górę i okręcam się koło. Kiedy poczułam grunt pod nogami odetchnęłam z ulgą i odwróciłam się w stronę napastnika. Nowakowski tylko się uśmiechnął, przytulił mnie i delikatnie musną swoimi wargami moje.
-Idź lepiej pod prysznic.. – zaśmiałam się odsuwając go od siebie.
-A co , już Ci się nie podobam? – uniósł brwi ku górze i cwaniacko się uśmiechnął.
-Oczywiście, że nie. – wspięłam się na palce i musnęłam wargami jego policzek.
-Przebiorę się i porywam Cię. – objął mnie i razem wyszliśmy z hali.
-Gdzie?
-Niespodzianka. – mrugnął okiem i zniknął za drzwiami z napisem „szatnia”, skąd po kilkunastu sekundach wyszedł wraz ze swoją torbą.
Razem weszliśmy do budynku spalskiego ośrodka i rozeszliśmy się dopiero na naszym piętrze. Ja weszłam do siebie , a Nowakowski zaszył się za drzwiami swojego pokoju. Moja cisz oczywiście nie trwała zbyt długo, bo jak zwykle ktoś zaczął się dobijać do moich drzwi.






_________________________________________________
I jest kolejny rozdział. ;). Trochę krotki, bez składu i ładu, ale pisany na szybko, bo przecież czas zasiąść przed TV i oglądać mecz. ;). 

Wczoraj cieszyłam się z przegranej-wygranej BVB, ale dzisiaj jestem bezstronna. Nie stawiam na nikogo, a co. Nie zawsze trzeba trzymać za kogoś kciuki, prawda? ;>

Co myślicie o nowym atakującym Mistrzów Polski? ;>


Pozdrawiam, inaccessiblegirl.




12 komentarzy:

  1. Dianik i Pit jako para - mi się to podoba :D
    co sądze o nowym atakującym mojej kochanej Reski? Chciałam żeby Zibi został...

    anula

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde Diana i Pit jako para są super.
    Co do tego nowego atakującego, no nie wiem, może lepiej byłoby gdyby Bartman jednak został.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna z nich para, mnie się podobają :)
    Jeśli chodzi o tego kto ich przyłapał to byłam przekonana, że będzie to Michał a tu Igła jednak. Nie byłaby taka pewna czy Krzysiek zachowa to dla siebie, bardzo wątpiąca sprawa :)
    Dobrze, że Diana jest w Spale, nawet Zbyszek jak widać potrzebuje jej pomocy :D
    Co do końcówki to stawiam na Muzaja, albo na Michała, ale wydaje mi się, że tym razem będzie to Maciek :)

    Co do nowego atakującego Resovii, to sama nie wiem co myśleć. To na pewno korzyść dla klubu, ale czy dla Dawida. Nie wiem czy będzie pierwszy atakującym, a on powinien grać, jednak znowu Schops o wiele bardziej zasługuje na miejsce w 6, bo gdyby nie on, to Resovia ze Skrą by nie wygrała i tym samym nie obroniła tytułu. Ciężka sprawa, trzeba poczekać, jak to mówią, boisko wszystko zweryfikuje :)

    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, aby było więcej Michała. ;).

      Również pozdrawiam! ;)

      Usuń
    2. No bynajmniej mają kogo prosić o pomoc. ;)

      Również pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. A ja tam wolę, żeby Diana była z Maćkiem, ot co! Niech Diana już ucieka z tej Spały, bo ją tam zamęczą :D Za mało Michała, zdecydowanie za mało Michała!
    Czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie wierzę! Igła się nie wygadał.. Cud nad Wisłą! :D
    Oczywiście, że można być bezstronnym.. Mi tam obojętne, z kim Bayern gra w finale, bo i tak każdego przeciwnika rozwali na łopatki :D

    Pozdrawiam, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne! Natrafiłam tu kiedyś przypadkowo, jakieś dwa tygodnie temu i zaczęłam czytać całe od początku. Kilka razy się popłakałam, codziennie zaglądam i sprawdzam czy pojawiło się coś nowego. Świetne.
    Zapraszam do mnie (dopiero zaczynam) http://zycietoraj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń