niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 19.





„Już dziś chcę nie bać się słów,
od dziś chcę sobą się czuć”.




Lekko podenerwowana podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Na sam jego widok moje oczy były wielkości pięciozłotówek. Czego on tutaj chciał? Po jaką cholerę znów tutaj przyłazi? No po jaką?!
-Czego chcesz? – warknęłam w jego stronę.
-Porozmawiajmy. – szepnął i starał się wejść do środka, ale skutecznie mu to uniemożliwiłam.
-Z tego co wiem, nie mamy o czym rozmawiać. – zamknęłam drzwi przed jego nosem.
-Diana, stało się coś? – Daga stanęła tuż za mną.
-Nie, nie. – pokiwałam przecząco głową i udałam się do salonu.
-Wiesz co, będę się zbierać. – przytuliła mnie i delikatnie musnęła mój policzek.
-Wpadnę któregoś dnia do was. – posłałam w jej kierunku sztuczny uśmiech i odprowadziłam ją do drzwi.
-Wiesz, że nie musisz się pytać czy możesz. – zaśmiała się i jeszcze raz mocno mnie przytuliła. – Oli też tęskni.
-Wiem, to znaczy domyślam się. – zamyśliłam się na moment. – Może mogłabym go jutro odebrać z przedszkola? A później poszłabym z nim na lody, co Ty na to?
-Jasne, czemu nie. – szeroko się uśmiechnęła i wyszła.
No tak, chociaż młody Winiarski sprawi, że na moment zapomnę o tym wszystkim. Bynajmniej miałam taką nadzieję. Ledwo co Daga wyszła, a ja nawet nie zdążyłam dość do salonu, a znów rozległ się odgłos dzwonka do drzwi. Niechętnie do nich podeszłam i ponownie je otworzyłam.
-Mówiłam Ci, że masz dać mi spokój. – spojrzałam na osobę zakłócającą mi spokój.
-Chciałem cię przeprosić, Diana. – wysunął zza pleców czerwonąże. – To nie było tak jak myślisz.
-Nie było tak jak myślę? – parsknęłam śmiechem. – No tak, bo przecież z przypadkową osobą liżesz się w kawiarni, spoko.
 -Dlaczego tak mnie traktujesz, co? – przysunął róże bliżej mnie.
-A jak mam Cię, traktować, co?! – krzyknęłam i czułam, że moje oczy z każdą sekundą stają się coraz bardziej mokrzejsze od łez. – Zaufałam Ci, rozumiesz? Nie wzięłam sobie do serca tego co media o Tobie mówią, dałam Ci szansę, a Ty co zrobiłeś?! Tak po prostu wdałeś się w wymianę śliny z jakąś pierwszą lepszą suką!
-Nie mów tak o niej! – wyraźnie się zdenerwował.
-Przecież jest dla Ciebie nikim. – powiedziałam już całkiem drżącym głosem. – Przyszedłeś mnie przeprosić, a bronisz tej idiotki. Odpuść sobie i daj mi spokój.
-Diana, wszystko ok.? – za plecami Bartmana zobaczyłam dobrze znaną mi twarz.
-Tak Maciek, wszystko dobrze. – odparłam. Chciałam zrobić na złość atakującemu Resovii, dlatego wyszłam na korytarz, stanęłam kilka centymetrów od Maćka, wspięłam się na palce i delikatnie musnęłam jego usta. Zdziwił się, wyraźnie się zdziwił, ale nic nie powiedział. – Idź już.
-Cześć. – szepnął cicho, ale słyszalnie dla mnie.
-Żegnaj. – powiedziałam nieco głośniej i wbiegłam do mieszkania.
-Diana, co to miało być? – Muzaj wszedł za mną zamykając drzwi i stanął obok mnie.
-Ja.. Wiesz, bo.. – zaczęłam się jąkać. Odwróciłam się do niego przodem, a po moich policzkach spływały słone krople. – Po prostu Cię przepraszam. Nie wiedziałam jak mam się go pozbyć.
Nie odpowiedział nic. Ta cisza z jego strony bolała mnie bardziej niż cokolwiek innego. Tylko dlaczego tak po prostu zamilkł? Czy jeszcze on odwróci się ode mnie? Przecież wtedy byłabym już całkiem sama, nie miałabym nikogo. Jak zwykle popełniłam błąd. Chcąc być szczerą ranie innych, a kiedy kłamię ranie ich jeszcze bardziej. Dlaczego ten świat musi być tak skomplikowany?!
-Powiedz coś.. – powiedziałam przez łzy. Położyłam swoją dłoń na jego policzku i spojrzałam w jego piękne tęczówki. – Proszę Cię, powiedz cokolwiek.
Nadal milczał. Błądził wzrokiem po mojej twarzy, począwszy od oczu, poprzez nos i na ustach kończąc. Po chwili poczułam jego kciuk na moim policzku, który delikatnie go gładził.
-Maciek, proszę Cię.. – kolejne słone krople wypływały z moich oczu.
Nadal nic nie mówił. Czułam jedynie jak ociera moje mokre od łez policzki, a po chwili opuszkami palców przejechał po moich wargach. Nim się obejrzałam, jego ciepłe usta przywierały do moich. Najpierw musnął je delikatnie, ale kiedy zauważył, że nie protestuję wplótł swoją dłoń w moje włosy, a drugą przyciągnął mnie do siebie odejmując mnie w pasie. Delikatny pocałunek przerodził się w czuły i namiętny. Całował mnie tak, jakby był spragniony moich ust. Nie protestowałam, wręcz przeciwnie. Oddałam się chwili, nawet podobało mi się. Kiedy oderwaliśmy się od siebie otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.
-Przepraszał. – szepnął niepewnie gładząc dłonią mój policzek.
-Cśii.. – przyłożyłam swój palec wskazujący do jego ust. – Nie przepraszaj.
Otarł ostałą łzę z mojego policzka i delikatnie, ale niepewnie się uśmiechnął. Przytuliłam się do niego. Tak po prostu, tak jak małe dziecku przytula się do swoich rodziców. Tego potrzebowałam, wsparcia i bliskości, a właśnie on mi ją dał.
-Czekałam na tę chwilę od momentu, kiedy Cię poznałem. – szepnął i pocałował mnie w czubek głowy.
-Obiecaj, że mnie nie zranisz. – uniosłam wzrok ku górze, a w moich oczach pojawiły się kolejne łzy.
-Obiecuję. – szepnął i ponownie musnął moje usta. Z taką samą niepewnością jak w wcześniej. Może bał się odrzucenia z mojej strony? Możliwe.
-Czy to znaczy, że my.. Znaczy Ty i ja.. – znów zaczęłam się jąkać, choć sama nie wiedziałam dlaczego tak reaguję.
-Jeżeli chcesz. – znów na jego twarzy namalowała się niepewność, ale tak słodko wtedy wyglądał, jak małe dziecko. Kiwnęłam tylko twierdząco głową, a on złapał mnie w pasie, uniósł w górę i okręcił się kilka razy wokół własnej osi.
-Tylko mam do Ciebie prośbę. – utkwiłam swój wzrok na jego tęczówkach, a on spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. – Proszę Cię, nie mów tego nikomu, nie chcę, żeby jak na razie ktokolwiek o tym wiedział, dobrze? Niech to zostanie naszą tajemnicą, proszę Cię.
-Jeżeli chcesz to niech tak będzie. – uśmiechnął się, już nieco pewniej.
Siedzieliśmy u mnie do godziny dwudziestej. Mieliśmy gdzieś wyjść, w końcu w czasie treningu mówił mi, że chce mnie gdzieś porwać. Jednak nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, więc sprytnie wyperswadowałam to z jego głowy. W zamian za to siedzieliśmy przed TV pstrykając z kanału na kanał i oglądając powtórki meczy czy jakiś dennych programów typu „Dlaczego ja?” czy chociażby „Trudne sprawy”. Jednak to co piękne szybko się kończy. Umówiliśmy się, że rano pójdziemy razem na jego trening, a później po Oliwiera. Ten pomysł mi odpowiadał. Odprowadziłam go do drzwi, a ten skradł mi całusa jak jakiś nastolatek. Jednak podobało mi się to, nie powiem, że nie. Kiedy wyszedł zamknęłam za nim drzwi i oparłam się o nie. Zagryzłam dolną wargę i zsunęłam się po drzwiach siadając na podłogę. Czułam się szczęśliwa, ale zarazem wiedziałam, że nie uda nam się długo tego ukrywać i że będą takie osoby, które będą przez tą moją decyzję cierpiały. Ale przecież ważniejsze było moje szczęście. Tak było, prawda? Podniosłam się z kanapy i przeszłam do salonu, gdzie usiadłam na kanapie. Od razu sięgnęłam po telefon i wystukałam SMS’a do Aśki.


Aaaaaaa! Aśka, nie wiesz co się stało!


Dziwne, żebym wiedziała. -,-. Może mnie oświecisz?


Siedzisz? Jeżeli nie to usiądź. ;-D


No dobra, już jestem przygotowana na tego Twojego newsa. Wal śmiało. ;-)


No bo wiesz, tak jakby.. Jestem z Maćkiem..


Z tym co go rano poznałam?! ;-o. Poważnie mówisz?!


Nigdy nie byłam taka poważna. ;-D. Czuję się wreszcie szczęśliwa, wiesz?


Cieszę się, mała. ;-*. Będę u Ciebie za jakieś 10 minut, opijemy Twoje szczęście. ^^


Ok., będę czekała. ;-*


Odłożyłam telefon na stolik i ponownie zaczęłam pstrykać z kanału na kanał. Ku mojemu zdziwieniu rozległo się pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie i zdziwiłam się jeszcze bardziej. Nie minęło nawet pięć minut od tego, jak skończyłam wymieniać SMS’y z Aśką, a już ktoś przyszedł. Podeszłam do drzwi i niepewnie je uchyliłam.






____________________________________________________
Cóż, moja laba się skończyła. ;c
Jutro wita szkoła! -,-.
I kilka sprawdzianów+kartkówki w tym tygodniu.. ;c
Teraz nie wiem jak to będzie z dodawaniem rozdziałów, ale postaram się robić to w miarę regularnie! ;)
Pozdrawiam! ;-**



14 komentarzy:

  1. podoba mis ie taki rozwoj sytuacji miedzy nimi :D obys mogla dodawac jak najczesciej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ z tego Zbyszka uparta bestia.. Niech się odwali od Diany i to w trybie natychmiastowym ! ;) No nareszcie Maciek z Winiarską, ile ja na to czekałam ;p Ciekawa jestem kto będzie za drzwiami... Mam przeczucie że Alek ;)
    Czekam na następny !;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, chce walczyć o swoje, haha. ;). I w końcu się doczekałaś. ;p.
      Pozdrawiam! ;)

      Usuń
  3. aaaaaaaaaaa uwielbiam to opowiadanie ;DD
    Mi też się zdaje, że to Alek będzie. Z niecierpliwością czekam na kolejny roździał :)
    buziaki :*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. BLOG JEST ŚWIETNY :)
    Zapraszam do siebie http://siatkarzesanajlepsi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaaaaa doczekałam się! Diana z Maćkiem :D Niech Zbychu spada, casanova kurde.

    genialnie, jak zwykle :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No ja myślę, że będziesz dodawała je regularnie! :) Będę czekała. Informuj mnie na bieżąco jeśli możesz :)
    Baaaaaardzo się cieszę, że Diana jest z Maćkiem, ta scena tych ich pocałunków..ahh cudowna! :)) Żeby teraz nikt im tego nie zepsuł!
    Pozdrawiam i zapraszam na dziesiąty rozdział! :)
    http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba! ;). Staram się jak mogę i widocznie wychodzi mi to. ;D.
      Będę informowała o każdym nowym, nie ma problemu! ;)
      Również pozdrawiam! ;-*

      Usuń
  7. Hej, jestem tu nowa w świecie bloggerów. Fajne opowiadanie! Maciek jest uroczy! Mam nadzieję że akcja jeszcze się zagęści. W wolnej chwili zapraszam do mnie- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Pojawi się dzisiaj rozdział?

    OdpowiedzUsuń