środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 9.





Czasami tak trudno spojrzeć na kogoś,
od kogo kiedyś nie mogliśmy oderwać wzroku.




Daniel wypuścił mnie ze swoich objęć, a ja przełknęłam głośno ślinę i odwróciłam się. Alek stał i wpatrywał się we mnie jak w jakiś obrazek.
-Porozmawiamy? – powtórzył swoje pytanie.
-Alek, nie teraz.. – spojrzałam na niego. – Masz trening, nie chcę abyś miał problemu w pana Nawrockiego.
-Nie chcesz, abym miał problemy u Nawrockiego? – podszedł bliżej mnie. – Czy nie chcesz ze mną rozmawiać?
Spojrzałam w jego oczy, ale spuściłam wzrok gdy tylko poczułam jak moje oczy stają się wilgotne. Szybko otarłam pojedynczą łzę, która spłynęła po moim policzku. Odsunęłam się na kilka kroków od niego i odwróciłam się, po czym szybkim krokiem odeszłam w głąb korytarza. Przechodząc obok szatni chłopaków zauważyłam, że drzwi są uchylone. Zajrzałam do środka, a tam oczywiście w najlepsze sobie panowie siedzieli i śmiali się, choć wcale nie wiem dlaczego im było tak do śmiechu, ale cóż.
-A wam co tak do śmiechu ? – otworzyłam szerzej drzwi i stanęłam w nich opierając się o ich framugę.
-A co, nie można się nawet pośmiać ? – Karol wybił się przed tłum.
-Mógłbyś chociaż koszulkę ubrać! – zakryłam oczy dłonią, a w całej szatni rozległa się salwa śmiechu.
-A co, nie podoba Ci się moje ciało ? – wygiął usta w dzióbek i zbliżył się do mnie.
-Widziałam lepsza. – poklepałam go po policzku.
-O czym ja nie wiem ? – Misiek momentalnie znalazł się tuż obok mnie zakładając ręce na klatce piersiowej.
-Michał.. – jęknęłam spoglądając na niego.
-No dobra, dobra. – objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.
-A teraz ruszać swoje dupy i na salę ! – krzyknęłam klaszcząc w dłonie.
-Zapomniałaś dodać seksowne ! – Zati odwrócił się do mnie tyłem i zaczął wypinać swój tyłek w moim kierunku.
-Matołów na tym świecie jest bardzo dużo. – westchnęłam i odwróciłam się w drzwiach. Za mną stał Aleks. Spojrzałam w jego oczy, a ten bez żadnego słowa wyminął mnie i wszedł do szatni.
-Cześć. – usłyszałam z oddali.
-Maciek! – pisnęłam i podbiegłam do niego, po czym przytuliłam go na przywitanie.
-Spacer po treningu ? – poruszał zabawnie brwiami.
-Wiesz co, nie tym razem. – wysiliłam się na sztuczny uśmiech. – Po treningu jadę z Michałem pooglądać jakieś mieszkania.
-Mieszkania ? – zmarszczył czoło.
-Tak. – uśmiechnęłam się, jednak tym razem ten uśmiech był szczery. – Chcę, aby Michał mi wynajął jakieś mieszkanie. Chcę się usamodzielnić i udowodnić mu, że poradzę sobie sama.
-No tak, nie dość że piękna, mądra to do tego chce być samodzielna. – ułożył swoją rękę na moim ramieniu i wolnym krokiem ruszyliśmy w kierunku sali.
-Nie podlizuj się ! – dźgnęłam go palcem w żebra. – ale kto wie, kto wie może niedługo będziemy sąsiadami.
Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczętami, ale nie zdążył nic powiedzieć, bo przywołał go do siebie pan Nawrocki. Niechętnie odszedł ode mnie w jego kierunku, a ja przywitałem się z nim skinieniem głowy. Rozejrzałam się dookoła i zajęłam jedno z plastikowych krzesełek. Na salę zaczęli powoli schodzić się pozostali siatkarze bełchatowskiego klubu. Obserwowałam uważnie każdego po kolei, ale najbardziej martwił mnie Aleks. Na jego twarzy nie widniał ten cudowny uśmiech, którym witał mnie każdego razu gdy z nim się widziałam, a w jego oczach nie widniały te iskierki, które przepełniały całe moje ciało. Wręcz przeciwnie. Był smutny i wyglądał na rozżalonego. W jego oczach zamiast radości widniał smutek, żal a nawet rozgoryczenie. Uśmiech zamienił na smutną minę, która przepełniała nawet mnie smutkiem. Nie rozumiałam dlaczego się tak zachowuje, dlaczego z jego twarzy zniknął ten cudowny uśmiech, ale wiedziałam, że muszę z nim porozmawiać i dowiedzieć się o co mu chodzi. Ale jednego byłam pewna. Nawet jeżeli dobrowolnie nie chciałby mi powiedzieć tego, co go dręczy wyciągnęłabym to od niego siłą. Nie wiedziałam nawet kiedy minął ten czas treningu, bo kiedy wyrwałam się z tych wszystkich rozmyśleń siatkarze kierowali się ku wyjściu. Szybko zerwałam się z krzesełka i pognałam w ich kierunku. Oni weszli do szatni, a ja usiadłam na krzesełku obok drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu Michał dość szybko się uporał i znalazł się obok mnie. Spojrzał na mnie, po czym podniosłam się, a ten objął mnie ramieniem. Uśmiechnięci wyszliśmy z hali i od razu skierowaliśmy się na parking, gdzie wsiedliśmy do jego samochodu.
-Diana, poczekaj ! – usłyszałam za sobą krzyk. Tak, dobrze myślicie. Wołał mnie Aleks.
-Daj mi chwilę. – spojrzałam na brata, a ten kiwnął głową i wsiadł do samochodu.
-Porozmawiamy ? – Anatasijević podszedł do mnie i chwycił moją dłoń.
-Ale nie mamy o czym. – zabrałam swoją dłoń od jego i odsunęłam się kawałek.
-Wyszłaś bez pożegnania. – pogładził dłonią mój policzek ponownie się zbliżając.
-Zostawiłam Ci karteczkę. – westchnęłam spoglądając w jego oczy.
-Nie pożegnałaś się. – dzieliły nas dosłownie milimetry, a na swoim ciele czułam jego ciepły oddech, który przyprawiał mnie o dreszcze.
-Chciałam porozmawiać z bratem. – niepewnie wskazałam dłonią na samochód.
-Diana, posłuchaj.. – szepnął układając swoją drugą dłoń na mojej talii.
-Aleks, ale my naprawdę się spieszymy.. – chwyciłam dłoń, którą gładził mój policzek i zdjęłam ją z niego.
-Ale czy Ty nie widzisz ile dla mnie znaczysz ? – przyłożył swoje czoło do mojego.
-Aleks.. – szepnęłam. – Proszę Cię.
Spojrzał w moje oczy tymi swoimi smutnymi i pełnymi żalu tęczówkami. Nie odrywał wzroku od moich oczu, a w jego było zauważalne moje odbicie.
-Aleks, dlaczego to robisz ? – przymknęłam powieki.
-Nic nie robię. – szepnął, a moje ciało znów przeszedł przyjemny dreszcz spowodowany jego oddechem, który poczułam na swoim policzku.
Przemierzwiłam dłonią jego włosy i pozostawiłam ją na jego policzku. Nie wiedziałam co ja robię, przecież to był mój przyjaciel, najlepszy przyjaciel. Byłam pewna, że jeżeli zagłębimy się w to uczucie to zniszczymy już to, co zyskaliśmy do tej pory. A tego nie chciałam. Otworzyłam oczy i zatopiłam wzrok w jego tęczówkach. Nie długo moje oczy wpatrywały się w jego, ponieważ po kilku sekundach poczułam jego wargi na swoich.
-Aleks.. – delikatnie go odepchnęłam od siebie.
Spojrzał na mnie, a w jego oczach znów widniał smutek i żal. Odsunęłam się od niego i otworzyłam drzwi samochodu.
-Diana! – krzyknął.
Czułam jak po moim policzku spływały łzy. Wsiadłam do auta i zatrzasnęłam drzwi. Michał odpalił silnik i odjechał. Spojrzałam jeszcze przez tylną szybę. Alek stał bez ruchu wpatrując się w nasz  odjeżdżający samochód. Michał się nic nie odzywał, wiedział że nie mam zamiaru rozmawiać o tym, ale przecież nie mogłam tego wszystkiego tłumić w sobie.
-Michał.. – szepnęłam i spojrzałam na brata, ten nie odpowiedział tylko zjechał na jakieś pobocze.
-Nie płacz, siostra. – odpiął pasy, otworzył drzwi i wysiadł, a po chwili drzwi od mojej strony się otworzyły.
-Co ja źle zrobiłam ? – powiedziałam łamiącym się głosem spoglądając na niego. – Przecież teraz, najzwyczajniej w świecie straciłam przyjaciela..
-Diana. – otarł moje mokre od łez policzka.
-Nie rozumiem, nic z tego wszystkiego już nie rozumiem. – jak gdyby nigdy nic schowałam twarz w ramiona Michała.
-Posłuchaj mnie. – uniósł moją głowę ku górze. – Jeżeli ta przyjaźń była prawdziwa to nic jej nie zniszczy. A przecież nie jest Twoją winą to że się w Tobie zakochał. – ponownie otarł moje mokre policzka. – A teraz głowa do góry i jedziemy oglądać to mieszkanie.
Uśmiechnęłam się, aby go trochę uspokoić, zamknęłam drzwi i zapięłam pasy. Po chwili ponownie byliśmy w drodze do mieszkanie, które chciałam aby mi wynajął. Po dobrych piętnastu minutach drogi byliśmy na miejscu. Niby daleko nie było, ale korki też robiły swoje. Weszliśmy do środka, a tam już czekał na nas właściciel. Michał jak to Michał musiał wiedzieć swoje i oczywiście prowadził długą konwersację z właścicielem budynku. Dopiero gdy dowiedział się wszystkiego spojrzał na mnie i widząc moją uśmiechniętą od ucha do ucha buzię podpisał przygotowaną umowę najmu. Kiedy tylko cały właściciel opuścił mieszkanie podbiegłam do niego i mocno się przytuliłam.
-Dziękuję. – szepnęłam dając mu buziaka w policzek.
-To teraz wracamy , pakujesz siędo widzenia. – spojrzał na mnie z poważna miną, ale nie wytrzymał długo i zaczął się śmiać.
Wyszliśmy i zamknęliśmy za sobą drzwi, po czym wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do domu Winiarskich. Gdy tylko tam dotarliśmy od razy ruszyłam do swojego pokoju, gdzie do wyjętych walizek zaczęłam pakować swoje rzeczy. Trochę czasu minęło zanim to wszystko spakowałam. Na całe szczęście pomogła mi w tym Dagmara, a Michał pomógł mi zasunąć walizki i znieść je na parter, gdzie pożegnałam się z Daga i Olim, po czym wraz z Michałem opuściliśmy mieszkanie. Walizki włożyliśmy do bagażnika, a po chwili blok Winiarskich znikał za naszym samochodem. Kiedy tylko znaleźliśmy się pod moim nowym miejscem zamieszkania pomogłam Michałowi wyjąć z samochodu wszystkie swoje walizki i razem z nim, po uprzednim zamknięciu auta, weszliśmy na odpowiednie piętro. Misiek oczywiście nie byłby sobą gdyby nie przekonał mnie, że zrobi mi zakupy. Tak więc ja zabrałam się za rozpakowywanie, a on pojechał na zakupy. Oczywiście, nie było go zaledwie trzydzieści minut, bo nie przepadał za sklepami. Wypakował wszystko co kupił i usiadł w salonie na kanapie.
-Będziesz jutro na naszym meczu ? – spojrzał na mnie.
-A z kim gracie ? – usiadłam obok niego.
-Z Resovią. – westchnął, a ja tylko kiwnęłam twierdząco głową. – Cieszę się, ale teraz uciekam. Gramy o czternastej trzydzieści.
Odprowadziłam go do drzwi i dokładnie je zamknęłam po jego wyjściu. Ledwo weszłam do kuchni, a już rozległ się odgłos pukania do drzwi.
-Michał, czego znowu zapomniałeś ?! – krzyknęłam śmiejąc się podchodząc do drzwi, ale kiedy je otworzyłam uśmiech zniknął z mojej twarzy.



12 komentarzy: