„Już dziś chcę nie bać się słów,
od dziś chcę sobą się czuć”.
Lekko podenerwowana
podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Na sam jego widok moje oczy były wielkości pięciozłotówek. Czego
on tutaj chciał? Po jaką
cholerę
znów tutaj przyłazi? No po jaką?!
-Czego
chcesz? – warknęłam
w jego stronę.
-Porozmawiajmy.
– szepnął
i starał się
wejść
do środka,
ale skutecznie mu to uniemożliwiłam.
-Z tego co
wiem, nie mamy o czym rozmawiać.
– zamknęłam
drzwi przed jego nosem.
-Diana,
stało się
coś?
– Daga stanęła
tuż
za mną.
-Nie, nie. –
pokiwałam przecząco
głową
i udałam się
do salonu.
-Wiesz co,
będę się zbierać. – przytuliła mnie
i delikatnie musnęła
mój policzek.
-Wpadnę któregoś dnia do was. –
posłałam w jej kierunku sztuczny uśmiech i odprowadziłam ją do drzwi.
-Wiesz, że nie musisz się pytać czy możesz. – zaśmiała się i jeszcze raz
mocno mnie przytuliła. – Oli też
tęskni.
-Wiem, to
znaczy domyślam
się.
– zamyśliłam
się
na moment. – Może
mogłabym go jutro odebrać
z przedszkola? A później
poszłabym z nim na lody, co Ty na to?
-Jasne, czemu
nie. – szeroko się
uśmiechnęła i wyszła.
No tak,
chociaż
młody Winiarski sprawi, że
na moment zapomnę
o tym wszystkim. Bynajmniej miałam taką nadzieję. Ledwo co Daga
wyszła, a ja nawet nie zdążyłam
dość
do salonu, a znów rozległ się
odgłos dzwonka do drzwi. Niechętnie
do nich podeszłam i ponownie je otworzyłam.
-Mówiłam
Ci, że
masz dać
mi spokój. – spojrzałam na osobę
zakłócającą mi spokój.
-Chciałem
cię
przeprosić,
Diana. – wysunął
zza pleców czerwoną
róże.
– To nie było tak jak myślisz.
-Nie było
tak jak myślę? – parsknęłam śmiechem. – No tak,
bo przecież
z przypadkową
osobą
liżesz
się
w kawiarni, spoko.
-Dlaczego tak mnie traktujesz, co? – przysunął róże bliżej mnie.
-A jak mam
Cię,
traktować,
co?! – krzyknęłam
i czułam, że
moje oczy z każdą sekundą stają się coraz bardziej
mokrzejsze od łez. – Zaufałam Ci, rozumiesz? Nie wzięłam sobie do serca
tego co media o Tobie mówią,
dałam Ci szansę,
a Ty co zrobiłeś?!
Tak po prostu wdałeś
się
w wymianę
śliny
z jakąś
pierwszą
lepszą
suką!
-Nie mów
tak o niej! – wyraźnie
się
zdenerwował.
-Przecież jest dla Ciebie
nikim. – powiedziałam już
całkiem drżącym
głosem. – Przyszedłeś
mnie przeprosić,
a bronisz tej idiotki. Odpuść
sobie i daj mi spokój.
-Diana,
wszystko ok.? – za plecami Bartmana zobaczyłam dobrze znaną mi twarz.
-Tak
Maciek, wszystko dobrze. – odparłam. Chciałam zrobić na złość atakującemu Resovii,
dlatego wyszłam na korytarz, stanęłam kilka centymetrów od Maćka, wspięłam się na palce i
delikatnie musnęłam
jego usta. Zdziwił się,
wyraźnie
się
zdziwił, ale nic nie powiedział. – Idź już.
-Cześć. – szepnął cicho, ale
słyszalnie dla mnie.
-Żegnaj. –
powiedziałam nieco głośniej
i wbiegłam do mieszkania.
-Diana, co
to miało być?
– Muzaj wszedł za mną
zamykając
drzwi i stanął
obok mnie.
-Ja..
Wiesz, bo.. – zaczęłam
się
jąkać. Odwróciłam się do niego przodem,
a po moich policzkach spływały słone krople. – Po prostu Cię przepraszam. Nie
wiedziałam jak mam się
go pozbyć.
Nie
odpowiedział nic. Ta cisza z jego strony bolała mnie bardziej niż cokolwiek innego.
Tylko dlaczego tak po prostu zamilkł? Czy jeszcze on odwróci się ode mnie? Przecież wtedy byłabym już całkiem sama, nie
miałabym nikogo. Jak zwykle popełniłam błąd. Chcąc być szczerą ranie innych, a
kiedy kłamię
ranie ich jeszcze bardziej. Dlaczego ten świat musi być tak
skomplikowany?!
-Powiedz coś.. – powiedziałam
przez łzy. Położyłam
swoją
dłoń
na jego policzku i spojrzałam w jego piękne tęczówki. – Proszę Cię, powiedz
cokolwiek.
Nadal
milczał. Błądził
wzrokiem po mojej twarzy, począwszy
od oczu, poprzez nos i na ustach kończąc. Po chwili poczułam jego
kciuk na moim policzku, który delikatnie go gładził.
-Maciek,
proszę
Cię..
– kolejne słone krople wypływały z moich oczu.
Nadal nic
nie mówił. Czułam jedynie jak ociera moje mokre od łez policzki, a po chwili
opuszkami palców przejechał po moich wargach. Nim się obejrzałam, jego
ciepłe usta przywierały do moich. Najpierw musnął je delikatnie, ale kiedy
zauważył,
że
nie protestuję
wplótł swoją
dłoń
w moje włosy, a drugą
przyciągnął mnie do siebie
odejmując
mnie w pasie. Delikatny pocałunek przerodził się w czuły i namiętny. Całował mnie
tak, jakby był spragniony moich ust. Nie protestowałam, wręcz przeciwnie.
Oddałam się
chwili, nawet podobało mi się.
Kiedy oderwaliśmy
się
od siebie otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.
-Przepraszał.
– szepnął
niepewnie gładząc
dłonią
mój policzek.
-Cśii.. – przyłożyłam swój palec
wskazujący
do jego ust. – Nie przepraszaj.
Otarł ostałą łzę z mojego policzka
i delikatnie, ale niepewnie się
uśmiechnął. Przytuliłam się do niego. Tak po
prostu, tak jak małe dziecku przytula się do swoich rodziców. Tego
potrzebowałam, wsparcia i bliskości, a właśnie on mi ją dał.
-Czekałam
na tę
chwilę
od momentu, kiedy Cię
poznałem. – szepnął
i pocałował mnie w czubek głowy.
-Obiecaj, że mnie nie
zranisz. – uniosłam wzrok ku górze, a w moich oczach pojawiły się kolejne łzy.
-Obiecuję. – szepnął i ponownie musnął moje usta. Z taką samą niepewnością jak w wcześniej. Może bał się odrzucenia z
mojej strony? Możliwe.
-Czy to
znaczy, że
my.. Znaczy Ty i ja.. – znów zaczęłam się jąkać, choć sama nie
wiedziałam dlaczego tak reaguję.
-Jeżeli chcesz. – znów
na jego twarzy namalowała się
niepewność,
ale tak słodko wtedy wyglądał,
jak małe dziecko. Kiwnęłam
tylko twierdząco
głową,
a on złapał mnie w pasie, uniósł w górę i okręcił się kilka razy wokół
własnej osi.
-Tylko mam
do Ciebie prośbę. – utkwiłam swój
wzrok na jego tęczówkach,
a on spojrzał na mnie pytającym
wzrokiem. – Proszę
Cię,
nie mów tego nikomu, nie chcę,
żeby
jak na razie ktokolwiek o tym wiedział, dobrze? Niech to zostanie naszą tajemnicą, proszę Cię.
-Jeżeli chcesz to
niech tak będzie.
– uśmiechnął się, już nieco pewniej.
Siedzieliśmy u mnie do
godziny dwudziestej. Mieliśmy
gdzieś
wyjść,
w końcu
w czasie treningu mówił mi, że
chce mnie gdzieś
porwać.
Jednak nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, więc sprytnie wyperswadowałam to
z jego głowy. W zamian za to siedzieliśmy przed TV pstrykając z kanału na
kanał i oglądając powtórki meczy
czy jakiś
dennych programów typu „Dlaczego ja?” czy chociażby „Trudne sprawy”. Jednak to
co piękne
szybko się
kończy.
Umówiliśmy
się,
że
rano pójdziemy razem na jego trening, a później po Oliwiera. Ten pomysł mi
odpowiadał. Odprowadziłam go do drzwi, a ten skradł mi całusa jak jakiś nastolatek.
Jednak podobało mi się
to, nie powiem, że
nie. Kiedy wyszedł zamknęłam
za nim drzwi i oparłam się
o nie. Zagryzłam dolną
wargę
i zsunęłam
się
po drzwiach siadając
na podłogę.
Czułam się
szczęśliwa,
ale zarazem wiedziałam, że
nie uda nam się
długo tego ukrywać
i że będą takie osoby, które będą przez tą moją decyzję cierpiały. Ale przecież ważniejsze było moje szczęście. Tak było, prawda? Podniosłam się z kanapy i przeszłam do salonu, gdzie usiadłam na
kanapie. Od razu sięgnęłam po
telefon i wystukałam SMS’a do Aśki.
Aaaaaaa!
Aśka,
nie wiesz co się
stało!
Dziwne,
żebym
wiedziała. -,-. Może
mnie oświecisz?
Siedzisz?
Jeżeli
nie to usiądź. ;-D
No
dobra, już
jestem przygotowana na tego Twojego newsa. Wal śmiało.
;-)
No
bo wiesz, tak jakby.. Jestem z Maćkiem..
Z
tym co go rano poznałam?! ;-o. Poważnie
mówisz?!
Nigdy
nie byłam taka poważna.
;-D. Czuję się wreszcie szczęśliwa,
wiesz?
Cieszę się,
mała. ;-*. Będę u Ciebie za jakieś 10
minut, opijemy Twoje szczęście.
^^
Ok.,
będę czekała. ;-*
Odłożyłam
telefon na stolik i ponownie zaczęłam pstrykać z kanału na kanał. Ku mojemu zdziwieniu rozległo
się pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie i zdziwiłam się jeszcze bardziej. Nie minęło nawet pięć minut od tego, jak skończyłam wymieniać SMS’y z Aśką, a już ktoś przyszedł. Podeszłam do drzwi i niepewnie je
uchyliłam.
____________________________________________________
Cóż, moja laba się skończyła. ;c
Jutro wita szkoła! -,-.
I kilka sprawdzianów+kartkówki w tym tygodniu.. ;c
Teraz nie wiem jak to będzie z dodawaniem rozdziałów, ale postaram się robić to w miarę regularnie! ;)
Pozdrawiam! ;-**
podoba mis ie taki rozwoj sytuacji miedzy nimi :D obys mogla dodawac jak najczesciej :)
OdpowiedzUsuńAleż z tego Zbyszka uparta bestia.. Niech się odwali od Diany i to w trybie natychmiastowym ! ;) No nareszcie Maciek z Winiarską, ile ja na to czekałam ;p Ciekawa jestem kto będzie za drzwiami... Mam przeczucie że Alek ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny !;P
No cóż, chce walczyć o swoje, haha. ;). I w końcu się doczekałaś. ;p.
UsuńPozdrawiam! ;)
aaaaaaaaaaa uwielbiam to opowiadanie ;DD
OdpowiedzUsuńMi też się zdaje, że to Alek będzie. Z niecierpliwością czekam na kolejny roździał :)
buziaki :*:*
BLOG JEST ŚWIETNY :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://siatkarzesanajlepsi.blogspot.com/
;)
UsuńAaaaaaaaaa doczekałam się! Diana z Maćkiem :D Niech Zbychu spada, casanova kurde.
OdpowiedzUsuńgenialnie, jak zwykle :*
Haha, jaka ucieszona. ;D
Usuń;-**
No ja myślę, że będziesz dodawała je regularnie! :) Będę czekała. Informuj mnie na bieżąco jeśli możesz :)
OdpowiedzUsuńBaaaaaardzo się cieszę, że Diana jest z Maćkiem, ta scena tych ich pocałunków..ahh cudowna! :)) Żeby teraz nikt im tego nie zepsuł!
Pozdrawiam i zapraszam na dziesiąty rozdział! :)
http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com/
Cieszę się, że się podoba! ;). Staram się jak mogę i widocznie wychodzi mi to. ;D.
UsuńBędę informowała o każdym nowym, nie ma problemu! ;)
Również pozdrawiam! ;-*
;)
OdpowiedzUsuńHej, jestem tu nowa w świecie bloggerów. Fajne opowiadanie! Maciek jest uroczy! Mam nadzieję że akcja jeszcze się zagęści. W wolnej chwili zapraszam do mnie- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPojawi się dzisiaj rozdział?
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej tak. ;)
Usuń