„Chcę jeszcze dotrzeć do tych miejsc,
gdzie czeka na mnie lepszy dzień”.
Nim doszłam
do drzwi to Aśka
zdążyła
się
ulotnić
z salonu do mojej sypialni. No tak, wymiękła. Cała ona. Nigdy nie potrafiła
wypić,
zawsze odpadała pierwsza. Tak też musiało być tym razem.
Starałam się
jakoś
utrzymać
równowagę.
Stwierdziłam, że
lepiej będzie,
jeżeli
podeprę.
Jak postanowiłam tak też
zrobiłam. Otworzyłam drzwi.
-Diana? –
szepnął
niepewnie.
-Maciek? –
zmrużyłam
oczy i zaprosiłam go do środka.
-Co się tutaj dzieje? –
rozejrzał się
dookoła, a jego wzrok przykuły puste puszki po piwie w salonie.
-Wejdziesz
dalej, czy będziesz
tak stał?
-Jesteś kompletnie
pijana. – westchnął
i wziął
mnie na ręce.
-Maciek,
daj spokój. – spojrzałam na niego. – Nic mi nie jest.
-Jasne, właśnie widzę. – wszedł ze mną do salonu i położył na kanapie,
jednak ja usiadłam na niej.
-Daj
spokój, zostaw to. – chwyciłam jego dłoń, kiedy zaczął zbierać puste puszki.
-Zejdę to wyrzucić do śmieci i przyjdę do Ciebie. –
spojrzał na mnie, a po chwili zniknął za drzwiami.
Zostawił
mnie samą..
Znów się
działo to samo. Tyle, że
to ja zostawiłam Zbyszka samego. Teraz jest jedynie odwrotnie. Maciek mnie
zostawił, poszedł sobie. Wiedziałam, że źle postąpiłam, jednak musiałam
jakoś
odreagować,
a to było silniejsze ode mnie. Może i przy Bartmanie nie okazywałam
słabości,
ale tak naprawdę
coś
we mnie pękło.
Coś,
czego nie chciałam mu udowodnić
tylko i wyłącznie
dlatego, aby nie pokazać
mu, że
znów złamał serce kolejnej, pustej i naiwnej idiotce. Teraz, kiedy zostałam
sama już
wszystko było mi jedno. Sięgnęłam po ostałą butelkę wódki i
otworzyłam ją.
Łzy, które nazbierały się
w moich oczach zaczęły
powoli spływać
po moich policzkach.
-Zdrowie
frajerów. – powiedziałam sama do siebie poprzez łzy i przechyliłam butelkę sprawiając, że jej zawartość wlewała się do mojego gardła.
-Diana! –
ktoś
krzyknął
i podszedł do mnie. Tak to był Maciek, wtedy wiedziałam, że to on. – Co Ty
do jasnej cholery robisz?! – ponownie uniósł głos i zabrał mi szklaną butelkę.
-Ja po
prostu.. – schowałam twarz w dłoniach nie kończąc swojego zdania.
Odsunął się, a ja odwróciłam
się
za nim. Wszedł do kuchni, choć
nie wiedziałam po co. Dowiedziałam się dopiero wtedy, kiedy wrócił z
kubkiem gorącej
herbaty. Podziękowałam
mu skinieniem głowy. Nie wiedziałam po co to robi. Może po prostu ze
zwykłej, ludzkiej życzliwości? A może miał w tym jakieś swoje plany?
-Nie musisz
tutaj ze mną
siedzieć.
– odłożyłam
kubek i otarła policzka.
-Powiesz
mi, co się
stało? – spojrzał na mnie siadając obok mnie.
-Po co Ci
to wiedzieć?
Żeby
się
pośmiać ze mnie? –
spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
-Nie płacz.
– objął
mnie ramieniem. – Nie lubię
kiedy jesteś
smutna.
-Po
prostu.. – westchnęłam.
– Po prostu zostałam potraktowana jak totalna idiotka. Po co w ogóle się z nim spotykałam
? – spojrzałam w oczy Maćka,
a po moich policzkach ponownie spłynęły łzy. – Przecież dobrze wiedziałam
jaki on jest, każdy
wie, że
on tylko każdą dziewczynę chce przelecieć i nic więcej.
-Ale o kim
mówisz? – zmrużył
oczy i otarł moje policzki mokre od łez.
-O
Bartmanie. – wysyczałam przez zaciśnięte zęby. – Spotkałam się z nim kilka razy,
myślałam,
że
się
zmienił, ale jest dosłownie taki, jakim opisują go media. Zadufany w sobie
dupek.
-Nie ma
sensu wylewać
łez przez takich frajerów, Diana. – mocniej mnie do siebie przytulił. – Nie był
Ciebie wart i tyle.
-A co, jeżeli to ja nie
byłam warta jego?
-Nie mów
tak. – ujął
moją
twarz w dłonie i spojrzał w moje oczy. – Nie mów tak. To on nie był Ciebie
wart, a Ty zasługujesz na kogoś
lepszego.
-Dziękuję. – szepnęłam i niepewnie
musnęłam
jego policzek.
Poszedł
zobaczyć
do mojej sypialni, kiedy dowiedział się, że znajduje się tam moja
przyjaciółka. Chyba dawno zasnęła,
bo szybko wrócił do salonu z kocem w ręku, którym mnie okrył. Odłożyłam pusty kubek
herbaty na stolik, a on w tym czasie usiadł obok mnie. Położyłam głowę na jego ramieniu,
a on objął
mnie i mocno przytulił.
***
Następnego dni
obudziłam się
z niezłym bólem głowy. Myślałam,
że
ta cała rozmowa wieczorno-nocna z Maćkiem to był tylko sen, lecz kiedy
tylko się
poruszałam on również
to zrobił. Widocznie jeszcze spał, a ja go tylko obudziłam.
-Przepraszam,
że
Cię
obudziłam. – szepnęłam
przecierając
włosy.
-Nie, nie obudziłaś mnie. –
delikatnie się
uśmiechnął i wstał. – Idź się przebierz, a ja
zrobię
wam śniadanie.
Nie miałam
siły protestować.
Posłusznie podniosłam swoje szanowne cztery litery i weszłam do sypialni, po
czym skierowałam się
do łazienki. Zdjęłam
ubranie i szybko weszłam do kabiny prysznicowej. Zimny prysznic nieco pomógł,
na szczęście.
Otarłam ciało delikatnym ręcznikiem
i założyłam
na siebie uprzednio zabrane z szafy jeansowe szorty i czarną bokserkę. Założyłam jeszcze swoje
ukochane futrzaste kapcie, włosy spięłam w luźnego koka i aby
wyglądać na w miarę normalną zrobiłam
delikatny makijaż.
Wyszłam z pomieszczenia, a moje miejsce zajęła Aśka, która wchodziła do środka z moimi
ubraniami, ale co tam, mniejsza o to. Weszłam do kuchni, a tam Maciek całkiem
nieźle
sobie radził w kuchni. Usiadłam na wysokim krześle przy kuchennej wysepce,
łokciami oparłam się
o jej marmurowy blat, a na dłoniach oparłam głowę. Muzaj bez słowa podsunął mi szklankę wody, zapewne
były o jakieś
tabletki.
-Dzięki. – szepnęłam, kiedy tylko
wypiłam całą
jej zawartość.
Śmiejąc się pokiwał tylko
głową
i nałożył
na dwa talerze jajecznicę.
Podał mi jeden, a drugi odstawił na bok, twierdząc, że to dla mojej
koleżanki.
-Diana, nie
piję
więcej!
– Aśka
dobrze nie zdążyła
wejść
do kuchni, a już
się
wydarła.
-Poznajcie
się.
– spojrzałam na dwójkę
znajomych.
-Joanna
Creven. – wysunęła
dłoń
w stronę
atakującego.
– Ale wolę
po prostu Aśka,
lub coś
w tym stylu.
-Maciej
Muzaj. – uścisnął delikatnie jej
dłoń.
– a teraz masz wypij to. – podał jej szklankę z tym samym napojem co mi. – I zjedz
coś.
– obok niej postawił talerz jajecznicy. – A ja uciekam, mam trening o
trzynastej, muszę
się
ogarnąć.
– musnął
delikatnie mój policzek, uśmiechnął się, pomachał Aśce i wyszedł.
-Kto to? –
szepnęła
przechylając
się
w moją
stronę.
-Maciek. –
odpowiedziałam jej jak gdyby nigdy nic, a na samą myśl o nim na moją twarz wkradł się delikatny uśmiech.
Spokojnie
skończyłyśmy swój posiłek. Aśka stwierdziła, że pójdzie do
siebie odsypiać,
więc
odprowadziłam ją
do drzwi, a tam pożegnałam
się
z nią
i podziękowałam
za wczoraj. Zamknęłam
za nią
drzwi i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Dochodziła
godzina dwunasta. Pobiegłam do sypialni, gdzie zdjęłam swoje wcześniejsze ubranie, a
założyłam
na siebie legginsy i koszulę
w czarno-czerwoną
kratkę.
Włosów nie ruszałam. Na nogi wsunęłam czarne, płaskie balerinki. Narzuciłam na siebie jeszcze skórzaną kurtkę i zabrałam torebkę, do której po
zamknięciu
drzwi wrzuciłam pęk
kluczy. Zeszłam piętro
niżej,
a ze swojego mieszkania akurat wychodził Maciek. Podbiegłam do niego i
chwyciłam go pod ramię.
-Słyszałam,
że
szuka pan towarzysza do drogi. – zaśmiałam się widząc jego minę. – A właściwie to
towarzyszki.
-Będzie mi miło, jeżeli zechce mi pani
towarzyszyć.
– poruszał zabawnie brwiami.
Razem
wyszliśmy
z bloku i od razu skierowaliśmy
się
w stronę
bełchatowskiej Energii. Droga niemiłosiernie się dłużyła, a nogi
odmówiły posłuszeństwa.
Jednak do Maćka
nie docierały moje słowa i wziął
sprawę,
że
tak powiem, w swoje ręce.
Przerzucił mnie sobie przez ramię i nic nie robiąc sobie z moich
wrzasków, pisków i krzyków jak gdyby nigdy nic szedł sobie przed siebie.
-Jeżeli będziesz szła sama
dalej ze mną
to Cię
puszczę.
– zaśmiał
się
i dalej szedł. Wysiliłam się
za zwykłe „ok.”.
-Dziękuje. – spojrzałam
na niego złowrogo kiedy w końcu
poczułam grunt pod nogami.
-Polecam się na przyszłość. – puścił mi oczko i
szeroko się
uśmiechnął. Dopiero teraz
zauważyłam
jak piękny
ma uśmiech.
Piętnaście minut przed trzynastą byliśmy pod halą. Weszliśmy do środka, a kiedy
stanęliśmy przy
szatniowych, ciemnych, metalowy pokrytych białą farbą drzwiach
usłyszeliśmy
śmiechy
i hihy osób znajdujących
się
w szatni. Maciek wszedł do środka,
a ja zajęłam
jedno z plastikowych krzesełek.
-Wiesz co
siostra. – Michał stanął
nade mną.
– Mogłabyś
czasem się
do nas odezwać.
-Michał,
odpuść
sobie. – jęknęłam pod nosem.
Na szczęście Maciek szybko
wynurzył się
z szatni już
przebrany, więc
nie musiałam słuchać
kazań
Winiarskiego.
-Wybacz
braciszku. – podniosłam się
i poklepałam go po policzku. – Jak znajdę chwilę wolnego dam Ci
znać.
Otworzył
tylko usta z zamiarem powiedzenia czegoś, ale ja go wyminęłam. Nie miałam
zamiaru go słuchać,
bo po co? Podbiegłam do Maćka
i wskoczyłam mu na plecy. Ten tylko głośno się zaśmiał i dosłownie
ujmując
zrzucił mnie z siebie. W dobrych nastrojach weszliśmy na salę. Tak byłoby cały
czas, tylko oczywiście
musiałam napatoczyć
się
na Alka. Głośno
westchnęłam,
ominęłam
go i zajęłam
jedno z plastikowych krzesełek znajdujących się na trybunach. Uważnie się im wszystkim
przyglądałam,
a szczególnie Maćkowi.
W
tym samym czasie Aleks..
Usiadłem na
płycie boiska. Nie potrafiłem znieść jej widoku, a tym bardziej że uśmiechała się przy nim. To ja
chciałem być
tą
osobą,
dzięki
której będzie
się
uśmiechała,
ale jak zwykle musiałem wszystko spieprzyć. Uważnie się jej przyglądałem. Wiedziałem,
że
zerkała na mnie, ale widocznie bała się dłużej spoglądać w moją stronę.
-Nie pochłaniaj
jej tak wzrokiem.
Huhuhuhuh znajomość z Maćkiem kwitnie! :DD trochę mi szkoda Aleksa, ale cóż, lajf is brutal jak to się mówi nie? :D
OdpowiedzUsuńczekamy na następny :D! i genialnie, jak zwykle :*
A jak ! ;D
Usuń;-***
No i nadrobiłam wszystko odkąd mnie tu nie było ;) Jak zwykle świetnie ! Bartman nieźle namieszał, Maciuś pocieszał i okazał się być świetnym kumplem ( oj niech się to rozwija ! ;p ) A jeżeli chodzi o Alka, to niech teraz siedzi i rozpacza tudzież 'pochłania ją wzrokiem ' ;) Czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńjuż nie mam pomysłów na pisanie komentarzy. więc zostawiam tylko: super-zarąbiście-odjazdowo-zajefajnie-bosko-cud-miód-malina i dolina- itd.itd, itd ; ))
OdpowiedzUsuń;)
UsuńPomocny Maciuś zawsze służy jako dobra poduszka ;d fajnie że diana przy muzaju jest taka radosna, co skutkuje tym że ich znajomość nabiera koloru. Może coś z tego wyniknie ? ;d Alek, Alek, Alek.. Chyba chlopie źle trefiles. Jak nie ta to może inna ? Np Asia ? Diana w roli swatki to by było coś ! ;P
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie. ;). Cieszę się, że rozdział się podoba. ;). A swoją drogą dziękuję za podrzucane pomysły! ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie! ;-*
No no Maciek taki uczynny,ale Alek robi się zazdrosny.Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/