„Bo jeśli jesteśmy razem
to bez znaczenia dokąd zmierzamy”.
Wzięłam głęboki oddech i
otworzyłam kluczem drzwi od klatki. Spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem, a ja
skinieniem ręki
zaprosiłam go do środka.
No co, przecież
nie będę z nim rozmawiała
pod blokiem, a wyczuwałam, że
nie będzie
to zwykła rozmowa. W sumie może
jak zwykła by się
zaczęła,
ale znając
mnie i jego to zapewne skończyłaby
się
kłótnią,
jak zawsze zresztą.
Weszliśmy
do mojego mieszkania. Wzięłam
od niego skórzaną
kurtkę
i powiesiłam na wieszak, tak też
uczyniłam ze swoją.
-Rozgość się, przecież Cię nie zjem. – zaśmiałam się starając się nieco rozluźnić atmosferę.
Wszedł do
salonu, a ja zaszyłam się
w kuchni. Zrobiłam w dwóch kubkach herbatę malinową – wiedziałam, że taką lubi najbardziej,
tak jak i ja. Wzięłam
je do ręki
i postawiłam w salonie na małym, szklanym stoliku. Usiadłam na fotelu i
spojrzałam na niego.
-To o czym
chciałeś
porozmawiać
? – delikatnie się
uśmiechnęłam.
-Co się stało z nami ? –
spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach.
-Ale Aleks.
– westchnęłam.
– Nas nigdy nie było, nie ma i zapewne nie będzie.
-A co to
było wtedy u mnie w mieszkaniu?
-Aleks,
zrozum mnie. – spojrzałam przed siebie odwracając tym samym wzrok od niego. –
To był nie wiem, zwykły impuls, chciałam się odegrać na Michale, tylko
tyle.
-To co,
Bartmana też
wykorzystujesz do tego, aby się
odegrać
na Winiarskim ? – pokiwał z niedowierzaniem głową.
-A co Ci do
tego, co ? – uniosłam nieco głos. – To nie jest Twoje życie tylko moje i
nic Ci do tego, jasne?
-Czyli co,
skreślasz
to wszystko co nas łączyło?
– podniósł się.
– Skreślasz
naszą
przyjaźń?
-Nie, ja
tego nie zrobiłam. – również
wstałam. – Ty to zrobiłeś
omijając
mnie na każdym
treningu, ignorując
mnie i tym podobne. To Ty zniszczyłeś naszą przyjaźń.
-Nie. –
podszedł bliżej
mnie. – To Ty ją
zniszczyłaś
wtedy, kiedy pierwszy raz mnie pocałowałaś. – był tak blisko mnie, że czułam na sobie
jego oddech. – Wtedy, kiedy pozwoliłaś mi się całować, dotykać.. Wtedy to
wszystko zniszczyłaś.
Wpatrywałam
się
w niego, ale nie miałam zamiaru słuchać tego co ma mi do powiedzenia.
Czułam jak do oczu napływają
mi łzy. Przymknęłam
powieki, ale czułam na sobie jego wzrok, którego nawet na chwilę nie oderwał od
mojej twarzy. Czułam jedynie jak kładzie dłoń na mojej talii, a drugą gładzi mój
policzek. Wtedy otworzyłam oczy i uniosłam wzrok ku górze, aby spojrzeć w jego tęczówki.
-Aleks,
proszę
Cię..
– szepnęłam.
-Czy nie
liczy się
dla Ciebie to ile dla mnie znaczysz? – uważnie wpatrywał się w moje oczy.
-Nie. –
odparłam zupełnie bez emocji.
Kiwnął z
niedowierzaniem głową,
zabrał swoje ręce,
odsunął
się
na odległość
kroku ode mnie i spojrzał na mnie. Znów w jego oczach dało się dostrzec smutek i
żal.
Jednak nie miałam zamiaru rezygnować ze znajomości z Bartmanem
tylko dlatego, że
on sobie coś
wyobraził, nie jego doczekanie. Nim się obejrzałam usłyszałam trzask
drzwi. Tak to Aleks wyszedł z mojego mieszkania. Miałam ochotę wybiec zanim i
poprosić
go, aby wrócił, abyśmy
porozmawiali jednak byłam silna i nie zrobiłam tego. Nie miałam ochoty na nic.
Tego dnia już
nawet nie wychodziłam z mieszkania. Zamknęłam się w swoich czterech
ścianach,
wyłączyłam
telefon i włożyłam
na siebie dres. Do tego zmyłam makijaż. Czułam się tak dziwnie, choć sama nie
wiedziałam dlaczego. Straciłam przyjaciela. Wyjęłam z kartonu, z którego nie
zdążyłam
rozpakować
rzeczy, album ze swoimi zdjęciami.
Wygodnie rozsiadłam się
na fotelu i przewracałam kartkę
za kartką.
Tak, każde
zdjęcie
z Aleksem wywoływało smutek na mojej twarzy i pojedyncze słone krople, które
spływały po moim policzku. Nie zwracałam nawet uwagi na to, że kilka razy ktoś dobijał się do moich drzwi.
Nie miałam ochoty nikogo widzieć,
nie tego dnia. Około godziny dziewiętnastej weszłam do łazienki i wzięłam długi,
relaksacyjny prysznic. Po pół godzinie opuściłam te zacne pomieszczenie i ułożyłam się na łóżku oddając się w objęcia Morfeusza.
***
Kolejne dni
mijały monotonnie. Omijałam każdego
siatkarza Skry włącznie
z Michałem. Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać, bo znając życie i Alka wypaplał
im wszystko. Jedynie kontakt utrzymywałam z Maćkiem. Ale to nic dziwnego, w
końcu
mieszkamy razem w jednym bloku, prawda? Na pewno przekazywał informacje na mój
temat Michałowi, ale nie przejmowałam się tym. Ważne, że miałam w nim wsparcie
o oparcie. No i co najważniejsze,
mogłam mu się
z wszystkiego wygadać.
W sumie ostatnimi czasy zbliżyliśmy się do siebie, ale
nadal nie wychodziło to poza przyjaźń. Nie miałam ochoty na przelotny
romans, a co dopiero na związek.
Chciałam po prostu odetchnąć
od tego wszystkiego co działo się w poprzednich dniach i żyć z dnia na dzień nie przejmując się tym, czy następnego dnia podniosę się z łóżka. W końcu wszystko jest
możliwe,
prawda?
Nastał
drugi dzień
listopada. Cały październik
miną
szybko, mimo tego wszystkiego co się w nim wydarzyło. Podniosłam się z łóżka i od razu
weszłam do łazienki. Szybko przemyłam twarz, włosy spięłam w kłosa i
zrobiłam delikatny makijaż.
Po wyjściu
z łazienki ubrałam na siebie czarne legginsy i koszulę w czerwono-czarną kratkę. Akurat po wyjściu z sypialni
przypomniał o sobie mój telefon informując mnie o otrzymanej wiadomości.
Spotkamy się dzisiaj ?
;-D
O proszę, a co to
się
stało, że
Panna Joanna raczyła się
odezwać?
;->
Wróciłam wczoraj do
Bełchatowa. Masz czas?
O której ? ;-D
Wpadnę do Ciebie
jakoś
o 14, pasuje?
No nie bardzo, wiesz..
Jak to, zajęta jesteś ? ;-o
Wiesz, nie mieszkam już u Michała.
Może
to ja wpadnę
do Ciebie? ;->
Ok., ok. To o 14 u mnie. ;-*
Do zobaczyska. ;-*
-No to
popołudnie już
mam zaplanowane.. – westchnęłam
sama na siebie i spojrzałam na zegarek.
Dochodziła
godzina dwunasta. Jako, że
nie miałam ochoty przygotowywać
sobie obiadu to postawiłam na śniadanio-obiad.
Moje ulubione płatki zalałam jogurtem i pochłonęłam je w ekspresowym tempie. Około
godziny trzynastej wyszłam z mieszkania. Chciałam się przejść, a do Aśki miałam kawałek
drogi, więc
musiałam wyjść
wcześniej.
Pod blokiem przyjaciółki byłam równo o czternastej. Kiedy tylko stanęłam w drzwiach jej
mieszkania od razu rzuciła się
na mnie mocno mnie obejmując.
-Boże, stęskniłam się! – krzyknęła nie wypuszczając mnie z objęć.
-Ja też. – uśmiechnęłam się. – Ale teraz
opowiadaj, jak było we Włoszech?
-Cudownie. –
szeroko się
uśmiechnęła. – Zapraszam Cię na spacer.
-Chętnie. Uśmiechnęłam się delikatnie.
Wyszłyśmy z mieszkania i
ruszyłyśmy
do pobliskiego parku. Tam usiedliśmy na ławce. Opowiedziała mi o tym
jak było we Włoszech i po tym co mówiła stwierdziłam, że wyszłabym lepiej
na tym, jakby pojechała z nią.
Później
zażądała
ode mnie abym opowiedziała jej co działo się u nas przez ten czas jak jej nie
było. Opowiedziałam jej o sprzeczce z Winiarem, a do tego o tej całej sytuacji
z Aleksem i Zbyszkiem. Brakowało mi jej wsparcia, dlatego cieszyłam się nawet z tego, że mnie objęła i pocałowała w
policzek. Z parku przeszłyśmy
do naszego azylu, jakim był plac zabaw. To właśnie tam się poznałyśmy i dzięki temu miejscu
przyjaźnimy
się
do dzisiaj. Tam się
spotykałyśmy.
Ten plac zabaw dawał dużo
wspomnień
zarówno tych miłych jak i smutnych. W końcu tam też były nasze
pierwsze kłótnie i nie tylko. Ale cóż, każdy się kiedyś kłóci i znów
przyjaźni,
takie było dzieciństwo.
Aśka
pobiegła w kierunku zjeżdżalni, a ja jak to
ja usiadłam na huśtawce
zrobionej z opony. Nim się
obejrzałam Aśka
była tuż
za mną
i zaczęła
mnie huśtać.
-Aśka, zatrzymaj
mnie, dostałam sms. – krzyknęłam
kiedy tylko usłyszałam jak mój telefon się odzywa.
Jestem w Łodzi, spotkamy się dzisiaj?
;->
szkoda mi Alka :( no ale cóż wątek z bartmanem jest ciekawy :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńUwielbiam Cię i twoją twórczość ;*
OdpowiedzUsuńale tylko trochę mało Maćka jak na razie -,-
Nie martw się, wszystko w swoim czasie. ;>
Usuńpewnie będzie spotkanie z Zibim :D
OdpowiedzUsuńbuuuuziaki :**
Tak mi się żal Alka zrobiło :c zapewne spotkanie z Zibim :D
OdpowiedzUsuńgenialnie :*
Oj no nie smuć się z tego powodu, będę zapewne inne takie. ;D
UsuńBędzie dzisiaj rozdzialik??
OdpowiedzUsuńPostaram się coś napisać, ale nie obiecuję. ;)
UsuńSzkoda mia Alka ,ale no trudno.Czekam na rozwinięcie akcji ze Zbyszkiem Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń;)
Usuń