Czasami tak trudno spojrzeć na kogoś,
od kogo kiedyś nie mogliśmy oderwać wzroku.
Daniel wypuścił mnie ze swoich
objęć,
a ja przełknęłam
głośno
ślinę i odwróciłam się. Alek stał i
wpatrywał się
we mnie jak w jakiś
obrazek.
-Porozmawiamy?
– powtórzył swoje pytanie.
-Alek, nie
teraz.. – spojrzałam na niego. – Masz trening, nie chcę abyś miał problemu w
pana Nawrockiego.
-Nie
chcesz, abym miał problemy u Nawrockiego? – podszedł bliżej mnie. – Czy nie
chcesz ze mną
rozmawiać?
Spojrzałam
w jego oczy, ale spuściłam
wzrok gdy tylko poczułam jak moje oczy stają się wilgotne. Szybko otarłam
pojedynczą
łzę,
która spłynęła
po moim policzku. Odsunęłam
się
na kilka kroków od niego i odwróciłam się, po czym szybkim krokiem odeszłam
w głąb
korytarza. Przechodząc
obok szatni chłopaków zauważyłam,
że
drzwi są
uchylone. Zajrzałam do środka,
a tam oczywiście
w najlepsze sobie panowie siedzieli i śmiali się, choć wcale nie wiem
dlaczego im było tak do śmiechu,
ale cóż.
-A wam co
tak do śmiechu
? – otworzyłam szerzej drzwi i stanęłam w nich opierając się o ich framugę.
-A co, nie
można
się
nawet pośmiać ? – Karol wybił
się
przed tłum.
-Mógłbyś chociaż koszulkę ubrać! – zakryłam oczy
dłonią,
a w całej szatni rozległa się
salwa śmiechu.
-A co, nie
podoba Ci się
moje ciało ? – wygiął
usta w dzióbek i zbliżył
się
do mnie.
-Widziałam
lepsza. – poklepałam go po policzku.
-O czym ja
nie wiem ? – Misiek momentalnie znalazł się tuż obok mnie zakładając ręce na klatce
piersiowej.
-Michał.. –
jęknęłam spoglądając na niego.
-No dobra,
dobra. – objął
mnie ramieniem i pocałował w czoło.
-A teraz
ruszać
swoje dupy i na salę
! – krzyknęłam
klaszcząc
w dłonie.
-Zapomniałaś dodać seksowne ! – Zati
odwrócił się
do mnie tyłem i zaczął
wypinać
swój tyłek w moim kierunku.
-Matołów na
tym świecie
jest bardzo dużo.
– westchnęłam
i odwróciłam się
w drzwiach. Za mną
stał Aleks. Spojrzałam w jego oczy, a ten bez żadnego słowa wyminął mnie i wszedł do
szatni.
-Cześć. – usłyszałam z
oddali.
-Maciek! –
pisnęłam
i podbiegłam do niego, po czym przytuliłam go na przywitanie.
-Spacer po
treningu ? – poruszał zabawnie brwiami.
-Wiesz co,
nie tym razem. – wysiliłam się
na sztuczny uśmiech.
– Po treningu jadę
z Michałem pooglądać jakieś mieszkania.
-Mieszkania
? – zmarszczył czoło.
-Tak. – uśmiechnęłam się, jednak tym razem
ten uśmiech
był szczery. – Chcę,
aby Michał mi wynajął
jakieś
mieszkanie. Chcę
się
usamodzielnić
i udowodnić
mu, że
poradzę
sobie sama.
-No tak,
nie dość
że
piękna,
mądra
to do tego chce być
samodzielna. – ułożył
swoją
rękę na moim ramieniu
i wolnym krokiem ruszyliśmy
w kierunku sali.
-Nie podlizuj
się
! – dźgnęłam go palcem w żebra. – ale kto
wie, kto wie może
niedługo będziemy
sąsiadami.
Spojrzał na
mnie tymi swoimi pięknymi
oczętami,
ale nie zdążył
nic powiedzieć,
bo przywołał go do siebie pan Nawrocki. Niechętnie odszedł ode mnie w jego
kierunku, a ja przywitałem się
z nim skinieniem głowy. Rozejrzałam się dookoła i zajęłam jedno z
plastikowych krzesełek. Na salę
zaczęli
powoli schodzić
się
pozostali siatkarze bełchatowskiego klubu. Obserwowałam uważnie każdego po kolei, ale
najbardziej martwił mnie Aleks. Na jego twarzy nie widniał ten cudowny uśmiech, którym
witał mnie każdego
razu gdy z nim się
widziałam, a w jego oczach nie widniały te iskierki, które przepełniały całe
moje ciało. Wręcz
przeciwnie. Był smutny i wyglądał
na rozżalonego.
W jego oczach zamiast radości
widniał smutek, żal
a nawet rozgoryczenie. Uśmiech
zamienił na smutną
minę,
która przepełniała nawet mnie smutkiem. Nie rozumiałam dlaczego się tak zachowuje,
dlaczego z jego twarzy zniknął
ten cudowny uśmiech,
ale wiedziałam, że
muszę
z nim porozmawiać
i dowiedzieć
się
o co mu chodzi. Ale jednego byłam pewna. Nawet jeżeli dobrowolnie nie chciałby
mi powiedzieć
tego, co go dręczy
wyciągnęłabym to od niego
siłą.
Nie wiedziałam nawet kiedy minął
ten czas treningu, bo kiedy wyrwałam się z tych wszystkich rozmyśleń siatkarze
kierowali się
ku wyjściu.
Szybko zerwałam się
z krzesełka i pognałam w ich kierunku. Oni weszli do szatni, a ja usiadłam na
krzesełku obok drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu Michał dość szybko się uporał i znalazł
się
obok mnie. Spojrzał na mnie, po czym podniosłam się, a ten objął mnie ramieniem.
Uśmiechnięci wyszliśmy z hali i od
razu skierowaliśmy
się
na parking, gdzie wsiedliśmy
do jego samochodu.
-Diana,
poczekaj ! – usłyszałam za sobą
krzyk. Tak, dobrze myślicie.
Wołał mnie Aleks.
-Daj mi
chwilę.
– spojrzałam na brata, a ten kiwnął głową i wsiadł do
samochodu.
-Porozmawiamy
? – Anatasijević
podszedł do mnie i chwycił moją
dłoń.
-Ale nie
mamy o czym. – zabrałam swoją
dłoń
od jego i odsunęłam
się
kawałek.
-Wyszłaś bez pożegnania. –
pogładził dłonią
mój policzek ponownie się
zbliżając.
-Zostawiłam
Ci karteczkę.
– westchnęłam
spoglądając w jego oczy.
-Nie pożegnałaś się. – dzieliły nas
dosłownie milimetry, a na swoim ciele czułam jego ciepły oddech, który
przyprawiał mnie o dreszcze.
-Chciałam
porozmawiać
z bratem. – niepewnie wskazałam dłonią na samochód.
-Diana,
posłuchaj.. – szepnął
układając
swoją
drugą
dłoń
na mojej talii.
-Aleks, ale
my naprawdę
się
spieszymy.. – chwyciłam dłoń,
którą
gładził mój policzek i zdjęłam
ją
z niego.
-Ale czy Ty
nie widzisz ile dla mnie znaczysz ? – przyłożył swoje czoło do mojego.
-Aleks.. –
szepnęłam.
– Proszę
Cię.
Spojrzał w
moje oczy tymi swoimi smutnymi i pełnymi żalu tęczówkami. Nie odrywał wzroku
od moich oczu, a w jego było zauważalne moje odbicie.
-Aleks,
dlaczego to robisz ? – przymknęłam
powieki.
-Nic nie
robię.
– szepnął,
a moje ciało znów przeszedł przyjemny dreszcz spowodowany jego oddechem, który
poczułam na swoim policzku.
Przemierzwiłam
dłonią
jego włosy i pozostawiłam ją
na jego policzku. Nie wiedziałam co ja robię, przecież to był mój
przyjaciel, najlepszy przyjaciel. Byłam pewna, że jeżeli zagłębimy się w to uczucie to
zniszczymy już
to, co zyskaliśmy
do tej pory. A tego nie chciałam. Otworzyłam oczy i zatopiłam wzrok w jego tęczówkach. Nie
długo moje oczy wpatrywały się
w jego, ponieważ
po kilku sekundach poczułam jego wargi na swoich.
-Aleks.. –
delikatnie go odepchnęłam
od siebie.
Spojrzał na
mnie, a w jego oczach znów widniał smutek i żal. Odsunęłam się od niego i otworzyłam
drzwi samochodu.
-Diana! –
krzyknął.
Czułam jak
po moim policzku spływały łzy. Wsiadłam do auta i zatrzasnęłam drzwi. Michał
odpalił silnik i odjechał. Spojrzałam jeszcze przez tylną szybę. Alek stał bez
ruchu wpatrując
się
w nasz odjeżdżający samochód. Michał
się
nic nie odzywał, wiedział że
nie mam zamiaru rozmawiać
o tym, ale przecież
nie mogłam tego wszystkiego tłumić w sobie.
-Michał.. –
szepnęłam
i spojrzałam na brata, ten nie odpowiedział tylko zjechał na jakieś pobocze.
-Nie płacz,
siostra. – odpiął
pasy, otworzył drzwi i wysiadł, a po chwili drzwi od mojej strony się otworzyły.
-Co ja źle zrobiłam ? –
powiedziałam łamiącym
się
głosem spoglądając na niego. –
Przecież
teraz, najzwyczajniej w świecie
straciłam przyjaciela..
-Diana. –
otarł moje mokre od łez policzka.
-Nie
rozumiem, nic z tego wszystkiego już nie rozumiem. – jak gdyby nigdy
nic schowałam twarz w ramiona Michała.
-Posłuchaj
mnie. – uniósł moją
głowę
ku górze. – Jeżeli
ta przyjaźń
była prawdziwa to nic jej nie zniszczy. A przecież nie jest Twoją winą to że się w Tobie zakochał.
– ponownie otarł moje mokre policzka. – A teraz głowa do góry i jedziemy oglądać to mieszkanie.
Uśmiechnęłam się, aby go trochę uspokoić, zamknęłam drzwi i zapięłam pasy. Po
chwili ponownie byliśmy
w drodze do mieszkanie, które chciałam aby mi wynajął. Po dobrych piętnastu minutach
drogi byliśmy
na miejscu. Niby daleko nie było, ale korki też robiły swoje. Weszliśmy do środka, a tam już czekał na nas właściciel. Michał jak
to Michał musiał wiedzieć
swoje i oczywiście
prowadził długą
konwersację
z właścicielem
budynku. Dopiero gdy dowiedział się wszystkiego spojrzał na mnie i
widząc
moją
uśmiechniętą od ucha do ucha
buzię
podpisał przygotowaną
umowę
najmu. Kiedy tylko cały właściciel
opuścił
mieszkanie podbiegłam do niego i mocno się przytuliłam.
-Dziękuję. – szepnęłam dając mu buziaka w
policzek.
-To teraz
wracamy , pakujesz się
i do widzenia. – spojrzał na mnie z poważna miną, ale nie
wytrzymał długo i zaczął
się
śmiać.
Wyszliśmy i zamknęliśmy za sobą drzwi, po czym
wsiedliśmy
do samochodu i ruszyliśmy
w drogę
do domu Winiarskich. Gdy tylko tam dotarliśmy od razy ruszyłam do swojego
pokoju, gdzie do wyjętych
walizek zaczęłam
pakować
swoje rzeczy. Trochę
czasu minęło
zanim to wszystko spakowałam. Na całe szczęście pomogła mi w tym Dagmara, a
Michał pomógł mi zasunąć
walizki i znieść
je na parter, gdzie pożegnałam
się
z Daga i Olim, po czym wraz z Michałem opuściliśmy mieszkanie. Walizki włożyliśmy do bagażnika, a po chwili
blok Winiarskich znikał za naszym samochodem. Kiedy tylko znaleźliśmy się pod moim nowym
miejscem zamieszkania pomogłam Michałowi wyjąć z samochodu wszystkie swoje
walizki i razem z nim, po uprzednim zamknięciu auta, weszliśmy na odpowiednie
piętro.
Misiek oczywiście
nie byłby sobą
gdyby nie przekonał mnie, że
zrobi mi zakupy. Tak więc
ja zabrałam się
za rozpakowywanie, a on pojechał na zakupy. Oczywiście, nie było go
zaledwie trzydzieści
minut, bo nie przepadał za sklepami. Wypakował wszystko co kupił i usiadł w
salonie na kanapie.
-Będziesz jutro na
naszym meczu ? – spojrzał na mnie.
-A z kim
gracie ? – usiadłam obok niego.
-Z Resovią. – westchnął, a ja tylko kiwnęłam twierdząco głową. – Cieszę się, ale teraz
uciekam. Gramy o czternastej trzydzieści.
Odprowadziłam
go do drzwi i dokładnie je zamknęłam po jego wyjściu. Ledwo weszłam
do kuchni, a już
rozległ się
odgłos pukania do drzwi.
-Michał,
czego znowu zapomniałeś
?! – krzyknęłam
śmiejąc się podchodząc do drzwi, ale
kiedy je otworzyłam uśmiech
zniknął
z mojej twarzy.
czyzby aleksa tam znowu nioslo? ;>
OdpowiedzUsuńA nie wiem, nie wiem. ;>
Usuńa kiedy nowy na drugim?^^
UsuńA nie wiem, nie wiem jak to się dalej potoczy. ;>
UsuńPóki co chciałam jeszcze zaprosić na
http://w-slepa-milosc-zaplatana.blogspot.com/
Mam nadzieję, że się spodoba. ;)
fajny! :)
Usuń;>
UsuńLubię to! Rozdział bardzoooo spokooo.. Czekam na następny. ;)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńBędzie dzisiaj rozdział?
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie tak, bo właśnie piszę. ;)
UsuńCieszę się!
UsuńI♥
;)
Usuń