Cała harmonia tego świata
składa się z elementów sprzecznych.
Nie
wierzyłam własnym oczom. Ale co on tutaj robił? Przecież nie jest możliwe, że wrócił. Nie on.
Jeszcze niedawno Aśka
mi mówiła, że
nadal jest za granicą,
w Anglii, a teraz stoi w moich drzwiach ?
-Nie
zaprosisz mnie do środka
? – uśmiechnął się i momentalnie
wszystko wróciło.
-Czego
chcesz? Skąd
wiesz, że
tutaj mieszkam ? – zmierzyłam go wzrokiem.
-Porozmawiamy
? – ponownie się
uśmiechnął.
Niepewnie
wpuściłam
go do środka
i ręką wskazałam salon,
gdzie po chwili razem się
znaleźliśmy. Usiadł na
kanapie, a ja nie zdecydowałam się usiąść obok niego, dlatego zajęłam miejsce na
fotelu.
-Nie
zaproponujesz nawet nic do picia ? – zmarszczył brwi.
-Daruj
sobie. – jęknęłam. – Czego chcesz
?
-Chciałem
porozmawiać.
– usiadł bliżej
mnie.
-Przejdź do rzeczy.
-Wyjechałem,
wiem, źle
zrobiłem. – podniósł się
i kucnął
tuż
przede mną.
– Ale przemyślałem
sobie to wszystko i jestem pewny swoich uczuć do Ciebie. Kocham Cię i żałuję wszystkiego tego
co źle
zrobiłem.
-Marcin,
daruj sobie. – podniosłam się
i wyminęłam
go, po czym stanęłam
obok okna. – Myślisz,
że
co? Że
pojawisz się
i wszystko nagle będzie
tak jak kiedyś
?
-Proszę Cię, Dianka. – stanął za mną i ułożył swoje dłonie na
moich biodrach. – Daj nam ostatnią szansę.
-Nie
Marcin, zrozum mnie. – odwróciłam się do niego przodem, a nasze twarze
dzieliły centymetry. – Ułożyłam
sobie życie
bez Ciebie. Wiesz jak się
czułam każdego
dnia jak tak po prostu wyjechałeś?
-Wiem, to
znaczy do..
-Nie, właśnie nic nie wiesz.
– przerwałam mu, a po moich policzkach spłynęły łzy. – Nie było Cię przy mnie wtedy,
kiedy Cię
najbardziej potrzebowałam, tak po prostu Cię nie było. A teraz idź.
Odsunęłam się od niego i
podeszłam do drzwi, które otworzyłam. Niechętnie podszedł do nich. Delikatnie
ułożył
dłoń
na moim policzku, ale odchyliłam się sprawiając, że opada ona z
mojej twarzy. Wyszedł, a ja zatrzasnęłam za nim drzwi opierając się o nie. Zsunęłam się po nich siadając na podłodze.
Kolana przysunęłam
do siebie i schowałam w nich twarz.
-Nie,
koniec tego. – powiedziałam sama do siebie podnosząc głowę.
Wstałam z
podłogi i ocierając
łzy ruszyłam w kierunku swojej sypialni. Z powodu zmęczenia
postanowiłam się
położyć. Wzięłam pidżamę i weszłam do
łazienki. Tam do wanny nalałam różnych zapachowych olejków i odkręciłam ciepłą wodę. Zmyłam makijaż i rozplątałam swoje włosy.
Zdjęłam
ubranie i zakręciłam
kurek z ciepłą
wodą.
Weszłam do wanny i wygodnie się
w niej ułożyłam.
Tego potrzebowałam. Gorącej
kąpieli,
aby odreagować
i zapomnieć
o tym wszystkim co dzisiaj się
stało. Kiedy woda stawała się
chłodniejsza opuściłam
wannę
i wyciągnęłam korek, co
sprawiło że
woda powoli z niej wypłynęła.
Otarłam ciało puszystym ręcznikiem
i ubrałam pidżamę. Włosy owinęłam ręcznikiem i
przeszłam do sypialni. Przecież
jeszcze nie wyjęłam
swojej kosmetyczki i różnych
tego typu rzeczy, oczywiście
zapomniałam. Wszystko to czego potrzebowałam na teraz wzięłam i weszłam
ponownie do łazienki. Z głowy zdjęłam ręcznik i wysuszyłam włosy, po
czym upięłam
je w luźnego
koka. Z uśmiechem
na twarzy położyłam
się
na łóżku
i okryłam kołdrą,
a już
po chwili oddałam się
w objęcia
Morfeusza.
***
Następnego dnia
obudziło mnie pukanie do drzwi. W sumie nie pukanie, bo tak delikatnie nie można było tego nazwać. To było walenie,
tak ten wyraz dokładnie opisuje to co mnie obudziło. Przetarłam oczy i niechętnie ruszyłam w
kierunku drzwi. Otworzyłam je, a Michał jak to Michał zaczął się śmiać.
-Co Cię tak śmieszy ? – jęknęłam zapraszając go do środka.
-Jest
godzina dwunasta, a o czternastej trzydzieści mamy mecz, zapomniałaś ? – spojrzał na
mnie.
-Szczerze
mówiąc
to tak. – wzruszyłam ramionami.
-Wypad
ubierać
się
i jedziemy ! – krzyknął
i rozsiadł się
na kanapie.
Ziewnęłam, zamykając przy tym buzię i wolnym krokiem
weszłam do sypialni, skąd
przeszłam do łazienki. Tam przemyłam twarz zimną wodą i ponownie
wyszłam. Z szafy wzięłam
ciuchy i znów przeszłam do łazienki. Postawiłam na czarną, dopasowaną sukienkę przed kolano, a
do tego kurtkę
jeansową.
Zrobiłam trochę
mocniejszy makijaż
niż
zawsze, a do tego włosy delikatnie pokręciłam lokówką i wyszłam. Na
nogi wsunęłam
czarne szpilki z czerwoną
podeszwą
i stanęłam
przed Michałem.
-Możemy iść. – uśmiechnęłam się.
-Maciek
jedzie z nami, nie wspominałem o tym ? – wyszczerzył się i podrapał po karku.
-Nie. – jęknęłam i wraz z nim
ruszyłam w kierunku drzwi.
Wyszliśmy, a ja zamknęłam z nami drzwi
chowając
klucze do torebki. Zeszliśmy
piętro
niżej,
a tam czekał już
Maciek. Przywitał się
z Miśkiem
przybijając
z nim piątkę, a później podszedł do
mnie.
-Pięknie wyglądasz. – szepnął przytulając się do mnie.
Posłałam w
jego kierunku ciepły uśmiech
i w trójkę
wyszliśmy
z bloku. Od razu wsiedliśmy
do samochodu, ale oczywiście
ja byłam dzieckiem i musiałam siedzieć w tyle. Bynajmniej tak to sobie
interpretowałam i taka interpretacja bardziej mi odpowiadała. Około godziny
trzynastej minut trzydzieści
byliśmy
pod halą.
Przy wejściu
pożegnałam
się
z chłopakami i skierowałam się
na salę,
a chłopaki poszli do szatni, aby się przebrać. Stanęłam w drzwiach wejściowych sali i
rozejrzałam się
dookoła. Plastikowe krzesełka z minuty na minutę zapełniały się kibicami. Niektórzy
mieli na twarzy napisane SKRA, a inni wchodzili z wielkimi transparentami, na
których były napisy typu: „Witamy w Ulu”. W innym sektorze znajdował się klub kibiców
Resovii. Ich nie mogło zabraknąć,
jeździli
za swoimi ulubieńcami
wszędzie.
-Czy mogę panią przeprosić ? – tak, ten głos
poznam wszędzie.
-Ależ oczywiście, panie Krzysztofie.
– uśmiechnęłam się do siebie i
odwróciłam w stronę
Ignaczaka.
-Jeżeli chce pani
autograf to nie teraz. – machnął
dłonią.
-Wiesz co,
ale żeby
mnie nie pamiętać ?! – oburzyłam się i założyłam ręce na klatce
piersiowej.
-Ciebie nie
da się
nie pamiętać. – zaśmiał się i wystawił ręce w moją stronę, a ja przytuliłam
się
do niego. – Ale wyrosłaś.
-A gdzie
tam, buty robią
swoje. – poruszałam zabawnie brwiami i razem z rzeszowskim libero zaczęliśmy się śmiać.
-Pamiętam Cię jako taką małą dziewczynkę. – starał się pokazać to na palcach.
-No wiesz
co. – zmierzyłam go wzrokiem. – Aż taka mała to nie była.
Znów zaśmialiśmy się i spojrzeliśmy na salę. Każde miejsce, które
przed kilkoma minutami było wolne w tej chwili już było zajęte. Cały urok
meczów powoli się
zaczynał.
-Powodzenia.
– szepnęłam
i przytuliłam się
do Ignaczaka.
-Igła, nie
podrywaj ! – dotarł do nas głos.
-Spadaj,
Bartman. – Krzysiek pokazał mu jakże miłego środkowego palca, a
ten stanął
obok niego i położył
rękę na jego ramieniu.
-A cóż to za piękność podrywasz, drogi
Krzysztofie ? – spojrzał na mnie, a ja poczułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec. Wyciągnął dłoń w moją stronę. – Zbyszek Bartman.
-Diana. – uścisnęłam jego dłoń. – Diana Winiarska.
-Tak,
dobrze myślisz,
siostra Winiara. – Igła od razu zareagował widząc minę rzeszowskiego
atakującego.
Porozumiewawczo
spojrzeliśmy
się
na siebie wraz z Ignaczakiem i po chwili śmialiśmy się w niebogłosy. Spojrzałam
w głąb
korytarza, a tam już
pojawiali się
bełchatowianie.
-Młoda, nie
ujawniaj tam naszej taktyki! – Winiar stanął tuz obok mnie i przywitał się z
reprezentacyjnymi kolegami.
-Michał. –
Zbyszek zarzucił rękę na jego ramię. – Dlaczego nie
chwaliłeś
się,
że
masz tak piękną siostrę ?
-A po co
mam się
chwalić
? – zmierzył go wzrokiem. – Jeszcze rok temu nie była taka piękna.
-Michał ! –
krzyknęłam
i uderzyłam go w ramię.
-Taka
prawda. – wzruszył ramionami.
Pożegnałam się z wszystkimi
znajomymi i każdemu
życzyłam
powodzenia, po czym zajęłam
jedno z nielicznych wolnych miejsc tuż za bandami reklamowymi. Od
pierwszej piłki mecz był zacięty,
co potwierdzał również
wynik spotkania, które zakończyło
się
3 do 2, niestety na niekorzyść
bełchatowskiego klubu. Po rozdaniu setek autografów chłopaki wrócili do szatni,
a ja wraz z nimi. Oczywiście
nie wchodziłam do środka,
bo nie miałam ochoty spoglądać na smutnego
Aleksandara, niestety smutnego. Usiadłam sobie na krzesełku tuż obok szatni i w
spokoju oczekiwałam aż
Michał wraz z Maćkiem
opuszczą
to pomieszczenie. Ale oczywiście
byłam świadoma,
że
będę długo na nich
czekać.
-O proszę, kogo ja tutaj
znów widzę.
– zaśmiał
się
i usiadł obok mnie.
Świetny! Jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam za słowo,że będziesz dodawać codziennie bo inaczej nie zadowolę się taką długością ^^
pozdrawiam I♥
Póki co jest mi łatwiej dodawać każdego dnia, ze względu na ferie. ;>. A po zakończeniu ich się okaże jak będę dodawać. ;)
UsuńRównież pozdrawiam! ;-**
czy ja już mówiłam, że uwielbiam Twoje blogi?^^
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe słowa. ;)
Usuńnie ma za co :) stwierdzam fakty :) na 3cim tez bd new dzisiaj? :D
UsuńJak uda mi się dokończyć to pewnie tak, choć nie obiecuję. ;)
UsuńDobrze, że Diana pogoniła tego Marcina! Fajnie, że z Maćkiem się dogadują, może rozwiniesz wątek pomiędzy nimi? :) Byłoby fajnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:**
No kto wie, kto wie, może niedługo coś się pojawi bardziej związanego z Maćkiem i Dianą. ;>
UsuńRównież pozdrawiam! ;-**