Nie mamy nic,
poza wiarą w lepsze jutro.
Uważnie przyglądał mi się, a jego oczy krążyło po całej mojej
twarzy. Jego usta ułożyły
się
w delikatny uśmiech,
a wzrok przeszedł przez policzka, oczy i zatrzymał się na moich wargach.
Wiedziałam do czego to zmierza, ale nie miałam zamiaru protestować. Z każdą chwilą jego wargi
znajdowały się
bliżej
moich.
-Maciusiu,
Maciusiu ! – słysząc
głos jego mamy odskoczyliśmy
od siebie.
-Co się stało? – jęknął gdy tylko drzwi
się
otworzyły.
-Chodź, zrobiłam jakieś kanapki dla
Twojej dziewczyny i dla Ciebie. – uśmiechnęła się tylko i wyszła z
pokoju.
Za raz za
nią
wyszedł Maciek. Podniosłam się
i odstawiłam kubek z kakaem na stolik. Podeszłam do półki, na której stało
kilka zdjęć.
Jedno szczególnie przykuło moją
uwagę.
Maciek był na nim z jakąś
dziewczyną.
Nie powiem, bo ze zdjęcia
wywnioskowałam, że
była ładna, nawet bardzo ładna. Blondynka o błękitnych oczach. Zastanawiał
mnie fakt kim ona była, ale nie chciałam się wtrącać w życie Maćka, nie znałam go
za bardzo więc
do szczęścia
nie było mi to potrzebne. Po chwili do pokoju wszedł Muzaj. Nieco speszona
szybkim ruchem odłożyłam
ramkę
ze zdjęciem
na półkę
i pomogłam mu z talerzem, na którym znajdował się stos kanapek.
-Widzę, że mamusia o Ciebie
dba. – zaśmiałam
się
i usiadłam po turecku na jego łóżku.
-Dba ? –
zmarszczył brwi.
-Wiesz, ja
chciałabym aby mama tak o mnie dbała. – westchnęłam.
-Na pewno
rozpieszcza Cię
jeszcze bardziej. – zaśmiał
się
i podsunął
mi talerz z kanapkami.
-Nie dba i
nie rozpieszcza. – poczułam jak po policzku spływa mi łza. – Moi rodzice zmarli
rok temu.
-Przepraszam..
– odłożył
talerzyk. – Nie wiedziałem.
-Nie, nic
się
nie stało. – delikatnie się
uśmiechnęłam i otarłam
pojedynczą
łzę.
– Nie musisz przepraszać.
To co, chyba zjemy te kanapki ? – spojrzałam na niego i poruszałam brwiami. –
Chyba nie zrobimy przykrości
Twojej mamie.
Zaśmiał się i podsunął mi pod twarz
stos kanapek wraz z talerzem. Spojrzałam na niego znacząco, a ten wzruszył
tylko ramionami. Męczyliśmy te kanapki, ale
w końcu
udało nam się
je zjeść.
-Będę musiała zrzucać to jakiś tydzień! – zaśmiałam się.
-Nie widać po Tobie, że zjadłaś dużo. – uśmiechnął się delikatnie.
-Ale ja
wiem swoje. – poruszałam brwiami i spojrzałam na zdjęcie.
-Ciekawi Cię kim ona jest,
prawda ? – widocznie zauważył,
że
co chwilę
spoglądam
na to zdjęcie.
-Nie, jeżeli nie chcesz to
nie mów. – uśmiechnęłam się dość sztucznie.
-I tak
kiedyś
będę musiał o tym
powiedzieć.
– wzruszył ramionami. – Była moją dziewczyną.
-Była? –
niepewnie spojrzałam na niego.
-Była. –
kontynuował. – Pół roku temu zmarła. Od czego czasu to zdjęcie tam stoi i
nikt go nie dotyka.
-Przepraszam,
jeżeli
w jakiś
sposób Cię
uraziłam biorąc
je do rąk.
– spuściłam
głowę
w dół.
-Nie masz
za co przepraszać.
– delikatnie się
uśmiechnął. – Czas zapomnieć o tym co było, a
zacząć
żyć tym co jest
teraz.
-Mądre słowa. –
spojrzałam na niego. – Szkoda tylko, że nie łatwo jest je wcielić w życie.
-No tak, to
jest trudniejsze. – zaśmiał
się.
Ale z czasem wszystko się
ułoży
i będzie
dobrze.
-Obyś miał rację. – uśmiechnęłam się. – Będę się już chyba zbierała. Nie
będę siedzieć Ci na głowie i
tak już
za długo użyczyłam
sobie Twojej gościnności.
-W takim
towarzystwie to ja mogę
siedzieć.
– zaśmiał
się,
a ja poszłam w jego ślady.
-Cieszę się, że tak mówisz. – uśmiechnęłam się i wstając zabrałam swoją koszulkę. – Wypiorę i oddam Ci tę Twoją.
-Nie musisz
oddawać.
– wstał zaraz po mnie. – Odprowadzę Cię.
-Nie
trzeba, zamówię
taksówkę.
– wyjęłam
z kieszeni telefon i wybrałam odpowiedni numer. – Dziękuję za miłe
popołudnie.
-To ja
powinienem podziękować. – zaśmiał się i niepewnie mnie
przytulił.
Odwzajemniłam
jego uścisk
i skierowałam się
w stronę
drzwi. Otworzył je, a gdy wyszłam to zamknął je. Zbiegłam po schodach i
wyszłam z klatki, po czym od razu wsiadłam do taksówki. Spojrzałam w górę, a postać Maćka stała w oknie i
uważnie
mi się
przyglądała.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i
podałam kierowcy adres. No tak, do „domu” przecież nie wrócę więc została mi
jedynie opcja z Alkiem. Po dobrych dwudziestu minutach drogi zapłaciłam i podziękowałam kierowcy,
po czym wysiadła i weszłam do bloku. Na
odpowiednim piętrze
zapukałam do drzwi, a te po chwili otworzył siatkarz.
-Ubrałbyś się chociaż. – zaśmiałam się widząc jego ciało owinięte samym ręcznikiem od pasa w
dół. – Przenocujesz mnie?
-Wchodź. – wyszczerzył się i wpuścił mnie do środka. – Idę się przebrać.
Westchnęłam tylko i
weszłam do środka,
gdzie zdjęłam
buty i od razu pognałam do salonu. Tam oczywiście nie obyło się bez włączenie
kwadratowego pudła zwanego telewizorem. Pstrykałam z kanału na kanał dopóki nie
przeszkodził mi w tym Alek.
-Ubrałbyś chociaż jakąś koszulkę. – zmierzyłam go wzrokiem.
-A co,
przeszkadzam Ci ? – poruszał brwiami ukazując rządek swoich zębów.
-Oczywiście, że nie. – uśmiechnęłam się. – Wiesz, mam na
kogo, a raczej na co popatrzeć.
Pokiwał z
politowaniem głową
i usiadł obok mnie. Zwalił moje nogi z kanapy i ułożył swoją głowę na moich
kolanach. Spojrzałam na niego z miną typu „Żartujesz sobie?!”,
a ten tylko uśmiechnął się tym swoim
zabójczym uśmiechem
i wlepił swój wzrok w telewizję.
Biorąc
pod uwagę,
że
nie było tam nic ciekawego to i tak cierpliwie siedział i wpatrywał się w „M jak miłość”.
-Boooooże, masz zamiar oglądać to do końca ? – wiedziałam,
że
w końcu
nie wytrzyma.
-No a nie ?
– uśmiechnęłam się. – Masz może jakieś inne propozycje ?
-Oczywiście, że tak. – poruszał brwiami.
– Przyjacielski seks !
-Debil,
głupek, matoł, idiota.. – no tak poleciało jak Dekalog z moich ust.
-Nie
zapominaj, że
jesteś
pod moim dachem. – wyszczerzył się.
-Jeżeli nie odpowiada
Ci to to wiesz, wiem gdzie są
drzwi. – zrobiłam poważną minę i chciałam go
zepchnąć
na podłogę,
ale skutecznie mi to uniemożliwił.
-Przecież wiesz, że Cię kocham. – uśmiechnął się i cmoknął mój policzek.
-A ja
Ciebie. – odwzajemniłam jego uśmiech
i pogładziłam dłonią
jego policzek.
-No to
ten.. – zamyślił
się.
– Jak tam udała się
randka z Maćkiem
?
-To nie
była randka ! – krzyknęłam
i dźgnęłam go pomiędzy żebra.
-Jakby nie
była randka to nie reagowałabyś
tak. – wytknął
w moim kierunku język.
-Uparty
jesteś,
wiesz ? – zmarszczyłam czoło, a ten tylko kiwnął twierdząco głową. – Byliśmy na spacerze,
ale pogoda nam nie sprzyjała. – westchnęłam, a z mojej twarzy zniknął uśmiech. – Zaczęło padać, więc poszliśmy do niego do
domu i tam sobie spokojnie siedzieliśmy.
-O proszę, czyli teściów już poznałaś ? – zaśmiał się.
-Spadaj! –
uderzyłam go delikatnie w klatkę
piersiową.
Podniósł się i uwolnił moje
nogi więc
spokojnie mogłam sobie wstać.
Oczywiście
niebyły sobą,
gdyby nie zaczął
za mną
iść.
Kiedy już
spokojnie dochodziłam do jego sypialni, gdzie chciałam położyć się spać to podbiegł do
mnie i mocno chwycił mnie w pasie, uniósł ku górze i okręcił wokół własnej
osi, po czym zaczął
mnie łaskotać.
-Alek, do
cholery ! – krzyknęłam
nie mogąc
opanować
śmiechu.
-No co ? –
popchnął
mnie na łóżku,
a ja miałam nadzieję,
że
odpuści
mi.
Ech..
Nadzieja matką
głupich jak to się
mówi. W przeciągu
kilku sekund znalazł się
tuż
nade mną
i znów zaczął
mnie łaskotać.
Krzyki przeplatałam niepohamowanym śmiechem. Starałam się uwolnić, ale do głowy
przychodził mi tylko jeden pomysł. Dźgnęłam go palcem pomiędzy żebra, ale oczywiście zdenerwował się jeszcze bardziej.
W pewnym sensie to poskutkowało, bo przestał mnie łaskotać. Na jego twarzy
widniał ten jego cudowny uśmiech.
Odgarnął
z mojej twarzy niesforne kosmyki włosów i szerzej się uśmiechnął. Jego twarz zbliżyła się ku mojej, a
dzieliły je kilka milimetrów. Pogładziłam delikatnie dłonią jego policzek, po
czym oplotłam swoje ręce
wokół jego szyi i delikatnie się
uśmiechnęłam. Na jego
reakcje nie musiałam długo czekać. Już po kilku sekundach musnął moje usta.
Pocałunek, którym mnie obdarował był delikatny, ale zarazem czuły i
zdecydowany. Nie rozumiałam sama siebie, po prostu oddałam się chwili. Błądziłam dłońmi po jego
plecach, a on swoimi podpierał się o materac łóżka, aby nie spaść na mnie. Nasze języki były pochłonięte w tańcu namiętności, który
przeradzał się
w walkę
o wygraną.
Od moich warg oderwał się
dopiero wtedy, kiedy usłyszeliśmy
dzwonek do drzwi.
Nienienienienie! Ona ma być z Maćkieeem! Nie całować się z Alekseem. Nienienienienienie! :D
OdpowiedzUsuńA dlaczego akurat z Maćkiem ? ;D
UsuńJest taki samotny po stracie dziewczyny ;< Ona jest samotna po stracie rodziców. Muszą się pocieszyć. :D Jakoś go polubiłam w tym opowiadaniu, w sumie Aleksa też bardzo lubię, ale chce z Maćkiem. :D
UsuńAle będę zadowolona z tego co postanowisz! xdd
Coś na pewno postanowię. ;D.
Usuńale się porobiło ;DD
OdpowiedzUsuńczekam na następny :> buziaki :*
mily przerywnik w rozwiazywnaiu egz z logik ^^
OdpowiedzUsuńmogłaby być z Alkiem ;p
;)
Usuńdobrze, że z Alkiem, a nie z Maćkiem. :D tylko żeby nie bawiła się ich uczuciami.
OdpowiedzUsuńKażdy myśli inaczej. ;D. Ale cieszę się, że chcecie wypowiadać swoje zdania. ;D
UsuńŚwietne ; )
OdpowiedzUsuńFajnie by vyło jakby była z Alkiem <3
Podoba mi się ta końcowa scena ; **
Do Napisania *_*
;)
UsuńWidzę, że Diana zachowuje się podobnie do mojej Natalii :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, osobiście wolałabym żeby była z Alkiem, chociaż sporo łączy ją z Maćkiem, w końcu oboje stracili kogoś bardzo ważnego. No teraz namieszałaś, czekam na rozwój wydarzeń! :))
No tak, Twoja Natalia jest podobna do Diany. ;>. Ale z czasem zobaczysz co z tego wyjdzie. ;). Kolejne rozdziały wyjaśnia wszystko. ;)
Usuń