„Złem jest być przy sobie w gniewie,
uwierz mi tak będzie lepiej”.
-Boże, dziewczyno ! –
krzyknął
i wciągnął mnie do środka. – Czy Ty
nie masz w co się
ubrać
?!
Nie
odpowiedziałam. Mocno się
do niego przytuliłam, a po moich policzkach spłynęły łzy. Był wyraźnie zdziwiony moją reakcją, ale przecież od tego ma się przyjaciół,
prawda? Objął
mnie swoimi ramionami i delikatnie gładził moje plecy starając się mnie uspokoić. Złapał mnie za
dłoń
i zaprowadził do salonu, gdzie usiedliśmy na ciemnej, skórzanej kanapie. Przyciągnęłam kolana do
siebie, sprawiając,
że
moje stopy spoczęły
na wypoczynku i schowałam w nie twarz. Usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
-Co się stało, słońce? – uniósł moją twarz ku górze i
spojrzał w moje zapłakane oczy. – Obiecałaś, że nie będziesz się smucić i płakać..
-Wiem, wiem
o tym.. – westchnęłam.
– Aleks, dlaczego on mnie traktuje jak jakąś swoją córkę?!
-Ale kto ? –
pogładził mój policzek.
-Michał.. –
spuściłam
wzrok. No co, akurat moje skarpetki były ciekawsze niż jego piękne, pełne wyrazu
oczy. – Najpierw oberwało mi się
za to, że
nie zapytałam się
tej kobiety, z którą
wyszedłeś,
kim jest. – westchnęłam.
– A później?
Przyczepił się,
że
wyszłam z domu, chociaż
tak bardzo chciał, abym nie siedziała zamknięta w czterech ścianach. –
wspominając
całą
tę
sytuację
z moich oczu mimowolnie wypłynęły
łzy. – A na koniec uderzył mnie..
-Co ?! –
krzyknął
i stanął
przede mną
zaciskając
pięści.
– Jak on mógł tak zrobić
?!
Westchnęłam i wzruszyłam
bezradnie ramionami. No bo co miałam mu powiedzieć? Że nie wiem
dlaczego się
tak zachowuje? Że
prędzej
robi z siebie mojego ojca niż
brata? To dało się
zauważyć, nie traktował
mnie jak siostry, lecz jak swoją
córkę,
a to bolało bardziej. Zamiast mnie wspierać, pomagać mi wolał na mnie
nawrzeszczeć
i wyjść
trzaskając
drzwiami. Ale nie tym razem. Teraz to ja wyszłam tak jak on to zazwyczaj robił,
ale ja opuściłam
mieszkanie, nie tylko swój pokój. Ponownie schowałam twarz w kolana, po czym
poczułam jak ręce
Aleksa delikatnie mnie obejmują.
-Zrobię Ci herbatę. – pocałował mój
czubek głowy i podniósł się.
Poszedł,
zostawił mnie samą
z własnymi myślami.
Może
i wyszedł tylko na chwilę
i w dobrej wierze, bo nie chciał abym siedziała taka zmarznięta, ale nie
chciałam aby mnie zostawiał samą.
Oparłam głowę
o oparcie i przymknęłam
oczy.
-Diana. –
usłyszałam cichy szept. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Aleksa.
Ten bez
słowa wziął
mnie na ręce,
a ja tylko objęłam
swoimi jego szyję
i schowałam twarz w jego klatkę
piersiową.
Delikatnie ułożył
mnie na łóżku,
zapewne w swojej sypialni. Poznałam to po cudownym, męskim zapachu
perfum.
-Alek.. –
szepnęłam.
– Zostań
ze mną.
Złapałam go
za dłoń
i uważnie
mu się
przyglądałam.
Na jego twarzy nie dostrzegłam protestów. Przesunęłam się robiąc mu miejsce, a
ten niepewnie ułożył
się
obok mnie. Spojrzał w moje oczy i pogładził dłonią mój policzek. Delikatnie się uśmiechnęłam. Młody,
serbski atakujący
zbliżył
swoją
twarz do mojej, przymknął
oczy i pocałował mnie w kącik
ust. Nie byłam w stanie żeby
zaprotestować.
Niepewnie się
uśmiechnęłam i wygodnie się ułożyłam na jego łóżku, przytulając się do niego. Głowę ułożyłam na jego
torsie, a on delikatnie pocałował mnie we włosy. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Przymknęłam
powieki i oddałam się
w objęcia
Morfeusza.
***
Następnego dnia
przebudziłam się,
ale Aleksa już
nie było. Podniosłam się
z łóżka
i biorąc
pod uwagę
to, że
zasnęłam
w ubraniu, a na zmianę
nie miałam nic, od razu ruszyłam w stronę kuchni. Serbski atakujący krzątał się po nie, a w
powietrzu roznosił się
przyjemny zapach świeżo zaparzonej kawy.
-Dzień dobry. – szepnęłam podchodząc do niego.
-O proszę, śpiąca królewna
wstała. – zaśmiał
się
i przytulił mnie na powitanie. Napawałam się wonią jego delikatnych perfum uśmiechając się sama do siebie. –
Siadaj do stołu, za chwilę
podam Ci kanapki.
Posłusznie
udałam się
do salonu i usiadłam na jednym z krzeseł znajdujących się przy stole. Rozejrzałam
się
dokładnie po tym niewielkim pomieszczeniu. Mimo iż byłam tam nie raz nigdy nie
miałam okazji uważnie
się
jemu przyjrzeć.
Stół był okrągły,
z ciemnego drzewa. Na jednej ze ścian stał starodawny kredens, a z
drugiej strony dało się
dostrzec płomyki ognia, które docierały do jadalni z salonowego kominka. Nie
wiedziałam nawet kiedy Aleksandar wszedł do pokoju i usiadł obok mnie.
-Smacznego.
– uśmiechnął się podsuwając mi pod nos
talerzyk z kanapkami.
-Chyba
oszalałeś
! – wytrzeszczyłam oczy w jego stronę. – Ty myślisz, że kto to zje ?
-No jak to
kto ? – uniósł brwi ku górze. – My to zjemy, przecież Ty sama nawet
połowy byś
nie zjadła ! – zaśmiał
się
stawiając
obok mnie kubek z kawą.
Zjedliśmy śniadanie, nie
powiem, że
w spokoju, bo przy nim nie da się zjeść spokojnie. Śmiał się ze wszystkiego,
nawet z tego jak gryzę
kromkę
chleba. No ale cóż,
zapewne nigdy nikt mu nie towarzyszył przy śniadaniu, a na pewno nie taki ktoś jak ja.
-Wyspałaś się ? – spojrzał na
mnie przerywając
salwę
śmiechu,
a ja tylko kiwnęłam
głową.
– Dam Ci Twoje ubrania, które ostatnio u mnie zostawiłaś.
-No tak,
zapomniałam o nich! – uderzyłam się ręką w czoło, ale
momentalnie szybko je rozmasowałam, strasznie piekło.
-To są jeszcze te z
naszych wspólnych zakupów. – zaśmiał
się
i odszedł od stołu w stronę
sypialni, a po chwili wrócił z kilkoma torbami.
-Pamiętam. – na samo
wspomnienie o tym dniu zaśmiałam
się.
– Wtedy zostawiłam je u Ciebie, żeby Michał nie wściekał się na to, że tak dużo rzeczy kupuję.
-Myślisz, że się nie skapnął wtedy ? – podał mi
torby, a ja do nich zajrzałam.
-Za głupi
jest. – mruknęłam
pod nosem i podniosłam się.
– Idę
się
przebrać.
Aleks skinął głową pokazując mi kierunek
łazienki, a ja zaśmiałam
się.
Przecież
znałam jego mieszkanie prawie na pamięć, a on jeszcze miał czelność pokazywać mi gdzie jest
łazienka. Weszłam do środka,
zdjęłam
wczorajsze ubranie i gdy stałam w samej bieliźnie usłyszałam pukanie do
łazienkowych drzwi.
-Czego ?! –
krzyknęłam
nieco zdenerwowana.
-Chciałem
Ci dać
ręcznik
czysty, abyś
mogła wziąć
prysznic. – podeszłam do drzwi i chowając się za nimi uchyliłam je biorąc od atakującego ręcznik. Podziękowałam mu ciepłym
uśmiechem
i tym razem gdy zamknęłam
drzwi, przekręciłam
znajdujący
się
w zamku kluczyk . No co, tak na wszelki wypadek. Weszłam do kabiny i wzięłam szybki
prysznic. Owinęłam
ciało ręcznikiem,
po czym pozwoliłam sobie użyć jego suszarki do
włosów i wysuszyć
nią
swoje niesforne kłaki. Gdy były całkowicie suche postanowiłam się ubrać. W jednej z toreb
znalazłam nową
bieliznę,
więc
nałożyłam
ją
na swoje suche ciało. Na to niebieskie, jeansowe rurki, a na górną część ciała
czarną
bluzkę
z rękawem
trzy czwarte. Otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki.
-Dłużej się chyba nie dało,
co ? – Aleks zaśmiał
się,
a ja tylko stanęłam
za nim i z góry spojrzałam na niego. Nawet nie wiecie jaka to przyjemność móc spojrzeć na siatkarza z
góry! Tylko szkoda, że
tak rzadka, bo nie często
siedzi on przed Tobą
na kanapie.
-Tak jakoś wyszło. –
wzruszyłam ramionami siadając
na kanapie.
Włączyliśmy telewizję, w sumie zrobił
to Alek. Postawiliśmy
na jakiś
amerykański
film, chodź
tytułu nawet nie znała. Oglądając go przypomniała
mi się
wczorajsza sytuacja.
-Mogę Cię o coś zapytać ? – spojrzałam na
niego, a ten przeniósł swój wzrok z ekranu na mnie robiąc przy tym pytającą minę. – Kim była
wczoraj ta kobieta, z którą
wyszedłeś
?
Ciekawi mnie co to za kobieta właśnie była no ! :D
OdpowiedzUsuńświetnie, świetnie, czekam na następny :*
Dowiesz się, kiedyś, haha. ;D
Usuń;-*
Znów w takim momencie.. Ja normalnie w nocy przez ciebie nie zasnę.. Rozdział fajny.. I czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, tak jakoś wyszło. ;). Dziękuję za miłe słowa. ;)
Usuńoh no jak mogłaś znowu urwać w TAKIM momencie :( kiedy kolejny? ;>>
OdpowiedzUsuńKolejny może dzisiaj, ale nie obiecuję. ;)
Usuń